#50481

Niewielki punkt m.in. ze sprzętem komputerowym. Wchodzi [K]lient. Oczywiście bez zbędnego przywitania się:
[K]: Naprawiacie komputery?
[J]a: Tak, naprawiamy.
[K]: To co to jest... serwis, czy co?
(myślę – nie.. agencja towarzyska) [J]: Tak, prowadzimy m.in. serwis komputerów.
[K]: A ile bierzecie za sprawdzenie?
[J]: x zł.
[K]: No ale co... Tak serio sprawdzacie, czy tak na odpierdziel?
(o_O)[J]: Pan zostawia nam informację co się dzieje, lokalizujemy problem, podajemy cenę naprawy i to pan decyduje, czy się zgadza, czy też nie.
[K]: Aha. – stoi, rozgląda się – A można tu laptopa kupić?
[J]: Oczywiście, można – no i tutaj opowiadam, że na miejscu mamy kilka sztuk, ale z dnia na dzień ściągamy taki sprzęt, jaki on sobie zażyczy.
[K]: Aha. A na raty można wziąć?
[J]: Tak, oferujemy sprzedaż na raty – i tu mówię, co jest do tego potrzebne i jak to wygląda.
Cisza. Gość stoi i rozgląda się. Po 2min:
[J]: Proszę sobie wziąć gazetkę, zobaczyć, co m.in. mamy w ofercie, porównać różne modele..
A ten wydarł się:
[K]: Ale ja nie chcę przecież nic kupować! – i wyszedł.

Przyszedł następnego dnia. Z rzeczonym zepsutym laptopem. Wyjmuję więc druk do przyjęcia na serwis i pytam „co się dzieje z tym laptopem?”
[K]: Noo nie włącza się w ogóle.
[J]: Ok. To przyjmuję, tylko potrzebna mi jeszcze do niego ładowarka.
[K]: No, ale ja nie mam, zepsuła się. Podłączcie pod swoją.
[J]: Niestety nie mam ładowarki do pana laptopa – nawet nie miałam zamiaru sprawdzać przy takim jego podejściu.
[K]: No ale ja chcę go naprawić!
[J]: A kiedy ten laptop się wyłączył?
[K]: No jak bateria się wyładowała.
[J]: No to może on jest po prostu rozładowany?
[K]: No na pewno!

I tu już ręce, cycki opadły. Obrażony wyszedł, kiedy powiedziałam, że niestety nie przyjmę sprzętu na serwis. Czasem zastanawiam się, czy to ja, czy niektórzy ludzie są z innej planety?