Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#50497

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja pierwsza historia tutaj, więc z góry przepraszam za wszelkie niedogodności w czytaniu.

Zainspirowała mnie historia użytkownika "tosemja"
http://piekielni.pl/49788 dotycząca polskich mistrzów kierownicy i egzaminu na prawo jazdy.

Otóż podczas własnego egzaminu odkryłam, że rowerzyści( na szczęście nie wszyscy, żeby nie było sama uwielbiam jeździć na rowerze) w niczym nie ustępują kierowcom aut jeśli chodzi o "pomysłowość" na drodze. Historia miała miejsce kilka lat temu ale mam wrażenie jakby to było wczoraj.

A wyglądało to mianowicie tak, jako dziewczę osiemnastoletnie postanowiłam spełnić swoje marzenie o posiadaniu prawa jazdy. Nie było to takie łatwe ponieważ niestety bardzo się całą sytuacją stresowałam. Jednakże po dwóch egzaminach z wynikiem negatywnym, postanowiłam spróbować trzeci i w moim założeniu ostatni raz.

Zaczęło się całkiem normalnie, najpierw plac manewrowy a następnie jazda po mieście. Miałam dosyć ciekawy egzamin, ponieważ około tygodnia przed moim egzaminem na jednej z głównych ulic miasta, w którym miał się on odbyć, postanowiono zmienić organizację ruchu, czyli bałagan totalny, bo nikt nie wiedział jeszcze jak się w tym miejscu powinno jeździć, niestety nie mieszkałam wówczas jeszcze w tym mieście, więc o całej zmianie dowiedziałam się... w dniu egzaminu, a dokładniej w jego trakcie. Dodatkowy stres i niepewność ale jakoś udało mi się przebrnąć przez te wszystkie "pułapki".

Myślałam, o ja naiwna, że to już koniec atrakcji na dziś, ale los ( a raczej starsza pani na rowerze) szykował już dla mnie kolejną atrakcję. Egzamin trwał już dobre pół godziny i w sumie była to już droga powrotna do WORD-u, gdy wtem na mojej drodze pojawiła się rzeczona Pani. Sądząc po wielkości toreb jakie miała zawieszone na kierowniku, Pani owa wracała z pobliskiego targu warzywnego, z zakupami dla 5-cio osobowej rodziny na cały tydzień. Jechała sobie spokojnie kilkaset metrów przede mną. Niestety chwilowo nie miałam możliwości Jej wyprzedzić, gdyż podwójna ciągła i przejście dla pieszych skutecznie mnie powstrzymywały.

Nagle Pani owa gwałtownie zahamowała na przejściu dla pieszych. W pierwszej chwili pomyślała, że może zrobiło Jej się słabo, w końcu najmłodsza nie była a i ciężar zakupów nie pomagał w jeździe. Jednakże nic z tych rzeczy. Pani bowiem dziarsko, ze sprytem szesnastolatki zeskoczyła z roweru, postawiła 2 ogromne torby obok, czyli na środku jezdni, po czym w tym samym miejscu zaczęła najspokojniej w świecie... naprawiać rower, a mianowicie zakładać łańcuch, który spadł Jej w czasie jazdy.

Nie przeszkadzał Jej w tym fakt, że znajduje się na środku jednej z głównych ulic, że kompletnie blokuje ruch a korek jaki się utworzył na obu pasach nieprzerwanie się powiększa (godziny szczytu), oraz że kierowcy aut trąbią na Nią i krzyczą, oraz że za chwilę być może stanie się ofiarą zbiorowego mordu. Mina mojego Egzaminatora była wręcz bezcenna( taki klasyczny wtf).

Po ok 10 minutach tego absurdu, kiedy padł pomysł wezwania policji, Pani naprawiła swój wehikuł i najspokojniej w świecie odjechała w siną dal, pozostawiając nas w totalnym osłupieniu.

P.S. Egzamin zdałam z komentarzem "Za opanowanie i cierpliwość".
Przepraszam za długość historii ale mam nadzieję, że przynajmniej okaże się ona dla kogoś ciekawa.

Ponieważ mój złośliwy komp odmawiał współpracy przy edycji historii, więc zamieszczam ją w wersji poprawionej ponownie :)

miasto w woj. łódzkim

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (215)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…