Ciąg dalszy gruzińskich przygód z piekielnymi wynajmującymi mieszkania :)
- Koleżanka wracając do domu spotkała w salonie właścicielkę mieszkania pijącą kawę z jakimiś obcymi babami. Bo to przecież JEJ mieszkanie jest.
- Koleżanka-muzułmanka zdjęła z szafek poustawiane wszędzie prawosławne obrazki (nie żadne drogie artystyczne ikony, tylko takie obrazki, jak u nas ksiądz po kolędzie rozdaje). Następnego dnia wpadła właścicielka i z wielką awanturą poustawiała wszystko z powrotem. Uzasadnienie jak wyżej.
- Nieświadomy realnych cen kolega płacił majątek za internet. Po jakimś czasie okazało się, że dzięki niemu internet miało jeszcze dwóch sąsiadów.
- Kolega wynajmujący piętro domu zostawił na tarasie buty, prawie nowe, takie typu wojskowego. Następnego rana butów nie ma. Mieszkająca na dole właścicielka twierdzi, że buty w nocy pogryzł pies, a w ogóle to były stare, więc je wyrzuciła. Postraszona policją z fochem poszła do sąsiadów i przyniosła buty jakimś dziwnym trafem nie mające żadnych uszkodzeń.
- Mieszkanie nie posiadało żadnych zasłon ani firan w oknach, koleżanka nie mogąc się ich doprosić w końcu sama coś powiesiła. Właścicielka wpadła z awanturą, bo firanki niszczą okna - a mianowicie wpadające do pokoju światło odbija się od zasłon i promieniuje na okno niszcząc je w ten sposób. (WTF???)
- I absolutny hicior: kolega po powrocie z pracy zastał w swoim salonie żałobników i katafalk z dziadkiem, któremu zmarło się tegoż ranka...
- Koleżanka wracając do domu spotkała w salonie właścicielkę mieszkania pijącą kawę z jakimiś obcymi babami. Bo to przecież JEJ mieszkanie jest.
- Koleżanka-muzułmanka zdjęła z szafek poustawiane wszędzie prawosławne obrazki (nie żadne drogie artystyczne ikony, tylko takie obrazki, jak u nas ksiądz po kolędzie rozdaje). Następnego dnia wpadła właścicielka i z wielką awanturą poustawiała wszystko z powrotem. Uzasadnienie jak wyżej.
- Nieświadomy realnych cen kolega płacił majątek za internet. Po jakimś czasie okazało się, że dzięki niemu internet miało jeszcze dwóch sąsiadów.
- Kolega wynajmujący piętro domu zostawił na tarasie buty, prawie nowe, takie typu wojskowego. Następnego rana butów nie ma. Mieszkająca na dole właścicielka twierdzi, że buty w nocy pogryzł pies, a w ogóle to były stare, więc je wyrzuciła. Postraszona policją z fochem poszła do sąsiadów i przyniosła buty jakimś dziwnym trafem nie mające żadnych uszkodzeń.
- Mieszkanie nie posiadało żadnych zasłon ani firan w oknach, koleżanka nie mogąc się ich doprosić w końcu sama coś powiesiła. Właścicielka wpadła z awanturą, bo firanki niszczą okna - a mianowicie wpadające do pokoju światło odbija się od zasłon i promieniuje na okno niszcząc je w ten sposób. (WTF???)
- I absolutny hicior: kolega po powrocie z pracy zastał w swoim salonie żałobników i katafalk z dziadkiem, któremu zmarło się tegoż ranka...
zagranica
Ocena:
764
(860)
Komentarze