Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50633

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielnym koledze, szkole bez agresji, bezradności rodziców i wychowawców...

Jak we wcześniejszej opowieści wspomniałam mój pierworodny rozpoczął w zeszłym roku naukę w szkole. Nadmienię tylko iż szkoła według pani minister edukacji (umyślnie z małej litery) podobno jest w 100% gotowa do nauki najmłodszych dzieci i profesjonalnie przygotowana do ich chronienia.

A jak wyglądają realia? Według mnie smutno i przerażająco. Przez rok nauki mojego berbecia przykładów uzbierałam wiele, ale dziś o jednym piekielnym, o "koledze" ze skłonnością do agresji.

Systematycznie od roku drepczę, a to do rodziców kolegi (nazwijmy go Filipek) aby bez większych rezultatów podreptać do wychowawczyni - również be rezultatu. Powodem moich częstych spacerów jest:

1. Filipek dusił mojego syna.
2. Filipek pluje i rzuca błotem w kogo popadnie.
3. Filipek dusił koleżankę, a gdy syn stanął w jej obronie, rozbił mu zimą bryłę lodu na nosie - efekt był widoczny przez tydzień.
4. Filipka ulubioną zabawą jest tarzanie dzieci po ziemi... najlepiej jak dzień wcześniej była ulewa.
5. Nikt z Filipkiem bawić się nie chce? Nie szkodzi... zawsze można podejść i z piąchy przyłożyć w oko, aby przeciwnikowi zabrać piłkę. Filipek już kolegów nie potrzebuje, ma przecież piłkę.
6. Filipek nie reaguje na żadne polecenia, uwagi czy próby przywrócenia do porządku... choć oj przepraszam reaguje... śmiejąc się prosto w twarz.
7. Filipek nie lubi gdy wszyscy prócz niego dostają nagrody np za konkurs, warto zawsze koledze dyplom zniszczyć (porwać zdeptać i stanąć obok płaczącego kolegi żeby się z niego pośmiać).

Jaka była reakcja wychowawczyni na takie zachowania?
- karanie w formie sadzania w kącie,
- mówienie do bitych dzieci aby po prostu z Filipkiem nie bawiły się i nie zwracały na niego uwagi (ciężko nie zwracać na kogoś uwagi gdy ciebie dusi).

Rodzice Filipka w ogóle nie reagują (choć ich syna nienawidzi 99% dzieci w klasie), szkoła twierdzi że nic zrobić nie może, bo żeby wysłać chociaż Filipka na terapię, to potrzebują zgody rodziców, a rodzice takiej woli nie wyrażają. Wychowawczyni rozmawiała z rodzicami, z takim samym rezultatem co my... i kółeczko się zamyka.

A ja się pytam, skoro szkoła nic nie może, rodzice dziecka mają to w d.... To co ja mam w takiej sytuacji zrobić?

Czy:
A. Złapać gówniarza w ciemnym zaułku (i choć dzieci nie biję) wymierzyć karę?

B. Podpowiedzieć synowi - że skoro dorośli są bezradni i na nich liczyć się nie da, to niech z kolegami zrobią sami porządek z Filipkiem?

Taaaaa... szkoła bez agresji... edukacja dla najmłodszych...

szkoła dla pięciolatków

Skomentuj (101) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 655 (753)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…