zarchiwizowany
Skomentuj
(15)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ostatnio stałem sobie pod markizą sklepu monopolowego, który znajduje się niedaleko mojego przystanku autobusowego - padał deszcz, a przystanek nie miał zadaszenia, ani ja nie miałem parasola. Palę sobie kulturalnie papierosa, nikomu (poza sobą) nie szkodząc, aż tu nagle podchodzi do mnie młody chłopak (na oko 16/17 lat), kompletnie zalany, ledwo trzyma się na nogach i mówi, żebym mu dał papierosa.
Ptaków nie lubię, więc sępów nie wspieram, toteż komunikuję mu, że papierosy mi się skończyły, że może sobie je po prostu kupić w tym oto sklepie. Już miał doń wchodzić, ale zatrzymał się w drzwiach i pyta, czy może mnie zabić.
Odpowiadam, że jest to niewskazane, bo on jest pijany, a ja potrafię się bronić. Wtem rzucił się na mnie z pięściami. Nie trafił ani razu, ale ja tak. Oszołomiony chłopak został przeze przytrzymany do czasu dojazdu policji, gdyż Pani Sprzedawczyni po służby zadzwoniła. Chłopak miał 16 lat i prawie dwa promile alkoholu we krwi. Na rozprawie dowiedziałem się, że ma już kuratora i skutkiem tej libacji ląduje w poprawczaku na okres dwóch lat.
Cóż... Było nie atakować nieznajomych...
Ptaków nie lubię, więc sępów nie wspieram, toteż komunikuję mu, że papierosy mi się skończyły, że może sobie je po prostu kupić w tym oto sklepie. Już miał doń wchodzić, ale zatrzymał się w drzwiach i pyta, czy może mnie zabić.
Odpowiadam, że jest to niewskazane, bo on jest pijany, a ja potrafię się bronić. Wtem rzucił się na mnie z pięściami. Nie trafił ani razu, ale ja tak. Oszołomiony chłopak został przeze przytrzymany do czasu dojazdu policji, gdyż Pani Sprzedawczyni po służby zadzwoniła. Chłopak miał 16 lat i prawie dwa promile alkoholu we krwi. Na rozprawie dowiedziałem się, że ma już kuratora i skutkiem tej libacji ląduje w poprawczaku na okres dwóch lat.
Cóż... Było nie atakować nieznajomych...
policja
Ocena:
306
(376)
Komentarze