Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51256

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Moje przygody z sektą.
Tą najbardziej popularną, któa od wielu lat nie może załatwić sobie statusu kościoła.
Nie ukrywam, że nie przepadam za nimi.
Po pierwsze, wyznaję zasadę, że wiara jest sprawą bardzo osobistą i nie należy zbyt nachalnie obnosić się ze swoją, a co dopiero agitować w domach, parkach i po lasach...
Po wtóre, wielokrotnie musiałem walczyć (nieraz dosłownie) z rozhisteryzowanymi rodzicami, którzy, w imię jedynej słusznej wiary, nie zgadzali się na przetoczenie krwi ich umierającemu po wypadku dziecku - ale to materiał na osobną opowieść.
Niestety, kilkakrotnie miałem to szczęście zostać wybrańcem. Tym, którego Pan namaścił do poznania dogmatów i przejścia na jasną stronę mocy.
Każdorazowo starałem się wybrnąć z sytuacji pokojowo, albowiem doceniam wartość prawdziwego hobby.

Na moim osiedlu kręcił się Wyznawca. Prorok nieomal. O bardzo charakterystycznym wyglądzie. Z facjaty podobny do Johna Cleese'a - kojarzył się nawet nieźle. Efekt psuły tylko: wyraz twarzy, ciągle skupiony i świadczący o gotowości do walki w imię boże oraz Brwi. Celowo z dużej litery.
Miały one niewątpliwie swoją osobowość, wyglądały jak zmutowane gąsienice, parzące się na niewielkiej powierzchni czółka Proroka i psuły mu niewątpliwie próby poważnego wyglądania...

Pewnego razu, spacerowałem po ulicach osiedla, czekając na ówczesną Ukochaną. I trafiłem na obrazek rodzajowy: ulicą ucieka wyraźnie czymś rozbawiona babka, a za nią gromy śle Prorok.
Krzyczy, w świętym zapale wygraża ręką i - wyraźnie podniecony - robi wicher Brwiami. Znaczy, coś go wk...wiło okrutnie. Dowiedziałem się niezwłocznie, co.
Kiedy przechodziłem, żelaznym chwytem ręki swej ucapił mnie za ramię i zaryczał niczym Mojżesz:
- A może ty też nie chcesz poznać jedynej prawdziwej wiary i wolisz spłonąć w ogniu piekielnym, heretyku??!!
- Szanowny puści łaskawie, bo nie lubię się z obcymi spoufalać. Mama zabroniła...
- Ty niewierny ty!!!! Drwisz sobie z dobrej nowiny??
- Ja wiem, że wy macie tym więcej zasług w niebie, im bardziej was ludzie odtrącają i obrażają. Toteż uprzedzam lojalnie: jak mnie pan nie puści, to w minutę panu zasług na rok nastukam...
Coś dotarło pod Brwi.
Puścił i oddalił się z godnością w poszukiwaniu kolejnej ofiary...

Innym razem.
Idę do pracy. W miejscowej Akademii Medycznej.
Pogoda ładna, ptaszęta i w ogóle. W tych czasach, początkach nieledwie kariery, na pytanie: pokaż lekarzu co masz w garażu, mogłem śmiało wysłać pytajnika na dworzec kolejki.
Podążam więc na platfusach swych przez park, rozkoszując się zielenią, wiosną i słońcem.
Bo za chwilę przebiorę się w mundurek i ruszę na salony moczem i tabletkami na mole pachnące...

Na kursie kolizyjnym odnotowuję dwie niewiasty: młodszą i młodszą inaczej.
Podchodzą. Ta młoda pyta, czy mogą zająć kilka chwil.
Z uśmiechem, spokojnie. To odpowiadam podobnie, że owszem.
Zagaja na temat wiary - już wiem, kto zacz i po co.
Więc, nadal w sposób wysoce kulturalny, dziękuję za dalszą konwersację.
I wtedy, w starszą orędowniczkę wstępuje demon.
Zaczyna krzyczeć coś o niedowiarkach, o piekle, wymachuje tomiszczem jakimś straszliwym.
Na koniec wywrzaskuje:
- Czy ty wiesz, (tu litania moich wad)... jeden, że w przyszłym roku Jezus zstąpi na świat i ludzie przestaną chorować i umierać??!
Cóż było robić... Zawsze byłem szczery:
- Dla mnie, droga pani, to wyjątkowo ch...owa wiadomość... Jestem lekarzem. Miłego dnia.

Nie powiem, spotykałem i normalniejszych wyznawców idei ekumenizmu w imię wyższej idei. Ale takich kilkoro potrafi upiekielnić wizerunek wszystkich...

życie...

Skomentuj (91) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 721 (927)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…