Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51358

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś już w jednej z historii wspomniałam, że jestem miłośniczką zakupów w ciuchlandach i ta historia będzie dotyczyła zakupów właśnie w takim miejscu, choć znów będzie mało zabawna (bądź odwrotnie, sami oceńcie).

W piątek wybrałam się do pobliskiego lumpeksu w celu odstresowania się :) Weszłam, wzięłam koszyk i zaczęłam buszowanie po sklepie. Wybrałam kilka bluzek, spodnie i dwie sukienki. Przymierzalni w sklepie oczywiście nie ma, ale jest lustro, przy którym można na oko sprawdzić, czy wybrane rzeczy będą pasowały. A więc staję sobie przed lustrem i po kolei przykładam do siebie wybrane ciuchy. Jedna bluzka, druga, sukienka. Fajne, więc z powrotem lądują do koszyka. W tym momencie podchodzi do mnie jakaś kobieta i zagaduje:
K: Będzie Pani brała tamtą sukienkę?
Ja: Tak. Będę.
K: Ale jest Pani pewna? Bo moja córka takie lubi i na pewno byłaby zadowolona.
Ja: Przykro mi, ale ja również takie lubię i za taką cenę (15zł za sukienkę z metką, czyli nową) na pewno ją zakupię.
K: Yhm. Przepraszam.
Ja: Nie ma za co.
I z uśmiechem odprowadziłam Panią wzrokiem, która raczej do mnie uśmiechać się nie chciała.

Odłożyłam kilka rzeczy, które mi nie pasowały i zaczęłam przeglądać inne ubrania, które wisiały na wieszaku koło lustra. Koszyk postawiłam na podłodze, coby go nie "dźwigać" i nadal buszowałam. Znów do koszyka trafiło kilka rzeczy, więc powróciłam do lustra. Tam, zauważyłam, że brakuje ww. sukienki. Hmmm, pewnie ją przez przypadek odłożyłam, tak jak inne rzeczy, których nie chciałam. Szukam po sklepie, nie ma. Trudno. Idę w kierunku kasy, a tam kobieta, z którą wcześniej zamieniłam kilka słów. I co kupuje? Sukienkę, z mojego koszyka, która na pewno spodoba się jej córce...

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 731 (847)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…