Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51368

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Odkąd mam prawo jazdy wyrobiłem sobie pewien nawyk - mianowicie, kiedy widzę, że ktoś jedzie bez włączonych świateł pokazuję mu gest przypominający o ich włączeniu (kierowcy będą wiedzieć o co chodzi).

Oto historia, która przydarzyła mi się kilka dni temu.

Wracam sobie z uczelni na piechotkę, wydział mam niedaleko od domu więc nie opłaca się samochodem jechać. Droga podrzędna, bez namalowanych pasów nawet.
Poruszam się wzdłuż ulicy ruchem jednostajnie prostoliniowym słuchając sobie muzyki i widzę jak jedzie samochód bez świateł. Oczywiście - ręka w stronę jezdni i uświadamiamy kierowcę. Minął mnie, nagle się zatrzymał i cofa. Patrzę - w środku 4 chłopaków, łysi, mordy takie, że 20 lat bez wyroku.
Pięknie, już widzę jak chłopaki wyrażają swoje poglądy na temat moich dredów i spodni z krokiem w kolanach.
"Masz za swoje, StoneFist, chciałeś dobrze, skończy się jak zawsze"
W czasie tych przemyśleń auto stanęło obok mnie i pan (K)ierowca otwierając szybę.

(K) E! Ty! Rusz no d*pę tutaj.
(J)a podchodząc
(J) O co chodzi?
(K) Pokazywałeś, że k**wa nie mam świateł?
(J) No tak, wyłączone miałeś.
(K) I k**wa były! Znowu by mi psy mandat wj***ły. Trzymaj!
W tym momencie pan (K) wyciąga rękę w moją stronę. A w ów ręce... czteropak piwa!

[w ciężkim szoku]
(J) Eee... dzięki?
(K) Spoko. Lubię k**wa dobrych ludzi.

I pojechał. A ja stałem przez dłuższą chwilę na poboczu z czteropakiem, zastanawiając się, czy to wydarzyło się naprawdę.

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1785 (1945)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…