zarchiwizowany
Skomentuj
(24)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Sytuacja z dzisiaj. Ja do tej pory zastanawiam się jakim trzeba być bydlakiem, bo inaczej tego nie można określić, co ten ktoś zrobił.
Ciocia jakąś godzinę temu wróciła do domu z pudłem, a w pudle małe kociaki. Dwutygodniowe max. Jeden nawet jeszcze oczu nie ma otworzonych. Znalazła je na cmentarzu koło płotu. Obok pudła stała miska i karton mleka (jakby te koty miały sobie same nalać go).
Jutro kociaki zabiera pani weterynarz (anioł nie kobieta, jeśli chodzi o zwierzęta), odchowa je i powydaje do zaufanych ludzi, żeby kociaki miały dom.
Teraz się pytam: jakim trzeba być bydlakiem, żeby dwutygodniowe koty wyrzucić na zimny dwór i liczyć, że ktoś się zlituje (koty podobno tam od rana były)?
PS. Teraz leżą u mnie w domu koło kaloryfera i śpią w najlepsze.
Ciocia jakąś godzinę temu wróciła do domu z pudłem, a w pudle małe kociaki. Dwutygodniowe max. Jeden nawet jeszcze oczu nie ma otworzonych. Znalazła je na cmentarzu koło płotu. Obok pudła stała miska i karton mleka (jakby te koty miały sobie same nalać go).
Jutro kociaki zabiera pani weterynarz (anioł nie kobieta, jeśli chodzi o zwierzęta), odchowa je i powydaje do zaufanych ludzi, żeby kociaki miały dom.
Teraz się pytam: jakim trzeba być bydlakiem, żeby dwutygodniowe koty wyrzucić na zimny dwór i liczyć, że ktoś się zlituje (koty podobno tam od rana były)?
PS. Teraz leżą u mnie w domu koło kaloryfera i śpią w najlepsze.
Ocena:
31
(281)
Komentarze