#51532

Dzisiaj opiszę piekielność nauczyciela zacnego przedmiotu jakim jest religia. Tak się zdarzyło, że moja katechetka (świetna kobieta) poszła na zwolnienie. Na zastępstwo przyszedł ksiądz z mojej parafii. Bardzo lubi rozmawiać z uczniami i wypytuje ich o zdanie na omawiany temat. Niestety moje poglądy różnią się od jego przekonać, więc dostaje mi się po głowie. Niby zawsze mogę się z nim zgodzić, jednak jestem uczulona na kłamstwo i nieuczciwość. Więc dzięki kilku pasjonującym dyskusjom z księdzem zdołałam się m.in. dowiedzieć, że:

- Nigdy nie zostanę zbawiona, ponieważ mój tata jest niewierzący
- Jestem cytuję "chora i nienormalna", ponieważ uważam homoseksualizm za orientację seksualną, a nie jak chciałby ksiądz za "chorobę i zboczenie"
- Jestem "popi*rdolona" (tak używa takich słów na lekcji) i "okrutna", ponieważ nie uważam eutanazji na życzenie za coś potwornego
- Radio Maryja oraz TV Trwam to jedyne słuszne media, a rząd chce im zamknąć usta, ponieważ głoszą prawdę i tylko prawdę
- Nasi obecni prezydent i premier to "idioci", "faszyści", "niedorobione twory lewackiej polityki" (może nie darzę ich wielką sympatią, ale szacunek do samej funkcji powinien być)
- Jestem o krok od opętania bo słucham muzyki metalowej
- Kolega z równoległej klasy to "pedał", "pederasta" i "męska dziwka" bo nosi kolorowe spodnie...
- Ksiądz miał już taką uczennicę o dziwnych przekonaniach, dziewczyna się "puściła" z pierwszym lepszym i zrobiła aborcję, więc mnie spotka to samo
- Czarny człowiek został stworzony przez Boga by służyć prawdziwym panom ziemi - białym
- Powinno się zdawać religię na maturze, ponieważ bez tego przedmiotu nie poradzimy sobie w życiu

Eh... Jak tak dalej pójdzie to będę zapindalała po osiedlu z krzyżem na plecach w ramach sprawdzianu ;)

szkoła