Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51614

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Robiłem kiedyś razem z kolegą zakupy w samoobsługowym dużym sklepie na przedmieściach Warszawy. Z chęcią podałbym nazwę, ale nie pamiętam, było to gdzieś na Trakcie Brzeskim, niedaleko Wesołej.

Kupując pieczywo zauważyłem jak jedna z pań ekspedientek przekłada bułki z jednego pojemnika do drugiego. Robiła to gołymi rękami, więc zwróciłem jej uwagę, że może by tak założyć jakieś rękawiczki ochronne jak się dotyka pieczywa. W końcu nawet jeśliby nie było przepisów sanitarnych(a są, i pracownicy powinni być przeszkoleni - w końcu to stolica, a nie jakiś GS w Kosomłotach), to przecież zwykła kultura osobista nakazuje nie dotykać rękami produktu, którego nie można umyć, bo bułka to nie jabłko, czy pomarańcza, którą opłuczesz pod zlewem, a z czystością rąk wiadomo jak bywa. Jeden ma egzemę, drugi lubi w nosie podłubać, a trzeci właśnie wyszedł z toalety nie myjąc rąk, jak to jest w Polsce w zwyczaju. (Jak ktoś chce, niech sobie wpisze w google takie frazy jak: "Smród, brud, naród", albo "śmierdzenie narodowe").

Pani nic nie powiedziała, jedynie łypnęła na mnie okiem jakby zobaczyła Obcego i poszła. Dopiero po wyjściu ze sklepu, dowiedziałem się od kolegi, że pani ze sklepu się na mnie skarżyła do kasjerki. Kolega właśnie był przy kasie, kiedy do koleżanki podeszła pani od pieczywa z takim mniej więcej tekstem:

-Wiesz co, właśnie jakiś klient się do mnie przyczepił, że przekładam bułki rękami, wyobrażasz sobie? Hrabia kurde! Czyścioszek zakichany! Będzie mnie(!)taki uwagę zwracał! Co za ludzie!
Nie wiem czy mnie opisała, czy pokazała palcem, choć to wątpliwe, bo sklep jest duży, a ja byłem w drugim końcu, w każdym razie kolega od razu skojarzył, że mówi o mnie. Może po prostu się domyślił, znając moje podejście do tematu obmacywania bułek.

Nie kryję, że krew mnie zalewa ilekroć w markecie widzę ludzi ładujących łapę na półkę z pieczywem i gmerających niczym w ulęgałkach. Oczywiście łapę nie obleczoną w foliową torebkę, albo rękawiczkę, które leżą obok. Pół biedy jeśli ktoś zabiera bułkę, którą wybrał, a innych nie dotyka, ale przecież są tacy, którym się wybrana bułka nie podoba, bo za miękka, bo się nie ugina, bo za mało wypieczona... Szczególnie starsze panie celują we wgniataniu palucha we wszystkie bułki po kolei, żeby stwierdzić(często na głos), że nieświeże to pieczywo, więc nie wezmą. Albo, nie daj Boże, po tym jak już wybiorą, piekarz akurat dorzuca świeżą, właśnie upieczoną partię pachnących, gorących bułeczek. Wtedy taka klientka wrzuca wybrane, obmacane bułki z powrotem do pojemnika i zaczyna się przekopywać, oczywiście gołą ręką, do tych świeżutkich.
Na zwróconą grzecznie uwagę potrafią zareagować nawet agresją.

Czyż to nie jest czysta piekielność?
Moim zdaniem nad każdym stoiskiem z pieczywem w sklepie powinien być wielki napis: Towar macany należy do macanta!

sklepy

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 564 (762)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…