Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51799

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z serii: Jak to pracowałam jako serwisant komputerów (handlowiec i monter cudów wszelakich).

Jako, że szef zwany Speede (coś ze strusia miał - prędkość), nie przebierał w środkach i słowach, aby zmusić nas do pracy, czasem zdarzało mi się przy nim rozpłakać. Ot, taka kobieca natura, kiedy ktoś mi zmniejsza pensję i grozi zwolnieniem.
Pewnego dnia sama Pani Szefowa zaprosiła mnie na rozmowę do pokoju zwierzeń. [Sz] - szefowa (znaczy się żona szefa), [A] - atena

[Sz] - Pani Ateno, Pani nie może tak przy Speedem płakać, bo on za to Panią zwolni. On nie wie co ma robić jak Pani płacze.
[A] - Eeeee? No...
[Sz] - No to świetnie, że się rozumiemy. A teraz, wie Pani, Pani tak w adidasach do pracy nie może przychodzić, bluza też jest niedopuszczalna. Pani musi mieć eleganckie koszule, najlepiej spódnicę i jakieś eleganckie szpileczki. - Siedzę i uszom nie wierzę, bo niby jak mam wczołgać się pod biurko wypiąć uszkodzony komputer klienta, czy też hasać jak sarenka w tych szpileczkach po drabinie?

Szefowa niczym niestrudzona, matczynym tonem, ciągnie dalej:
[Sz] - To ja Panią zabiorę na zakupu i jako firma zakupimy Pani parę ubrań, można powiedzieć takich roboczych. Musi Pani to nosić, bo wie Pani, inaczej Panią zwolnią - zakończyła z uśmiechem.
Chcąc, nie chcąc, po takich argumentach przystałam na tą "cudowną" propozycję.

"Wielkie zakupy" okazały się zakupem trzech bluzek typu ciut bardziej bajer t-shirt w pepko. Kwota jaką firma wydała, zatrważająca, aż 100 zł. Nie muszę dodawać, że cudowne, nowe nabytki rozeszły się po dwóch praniach.
Mimo wszystko, zostałam zmuszona do zmiany garderoby już na własny koszt.

Miny klientów widzących Panią serwisant w spódnicy i szpilkach na drabinie, montującej kamerę - bezcenne, za resztę zapłaciłam z "ogromnej" wypłaty.

praca serwisant

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 440 (552)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…