Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52070

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O braku odpowiedzialności i niewdzięczności.

Miałem dziś wolne w pracy. Pomyślałem więc że przejdę się oddać krew i przysłużę się społeczeństwu w ten sposób. Obyło się bez jakichkolwiek komplikacji i po wszystkim postanowiłem przejść się na mały spacerek.

W taki oto sposób trafiłem jedną z warszawskich ulic, w okolicy której budowane jest metro. Ruch samochodowy niezbyt wielki, ale to wciąż centrum. Doszedłem do przejścia dla pieszych i czekam na zielone. Lubię łazić z soundtrackiem, czyli mam słuchawki w uszach. Nie zagłuszam całkowicie otoczenia, jednak polegam głównie na wzroku. Rozglądam się. Obok mnie stoi jakiś starszy pan, a dalej kobieta 30+, obok której hasała 4-5 letnia córka. Kobieta gada przez komórkę i nie zwraca zbytniej uwagi na małą. OK czekam dalej, patrzę na sygnalizacje, wciąż czerwone.

W pewnym momencie, widzę kątem oka jakiś ruch na jezdni. Domyślacie się pewnie, że to mała się zbytnio spieszyła na drugą stronę. Szybko spojrzałem na mamusię – ta w najlepsze sobie gaworzyła przez telefon, nawet nie patrzyła się w kierunku przejścia. Dalej to już potoczyło się szybko. W długą za małą, łapie ją za koszulkę i pewnie nie skłamałbym mówiąc, że gdybym się spóźnił sekundę, to trafiła by pod koła dostawczaka.

Jak odprowadziłem ją na chodnik to czy usłyszałem podziękowania? A skąd. Na początek o mało nie dostałem torebką przez łeb. Wyjąłem słuchawki i od razu usłyszałem masę „ciepłych” słów od piekielnej mamuśki. W skrócie dowiedziałem się, że jestem porywaczem, pedofilem, ćpunem (oddawałem krew i wciąż miałem bandaż na zgięciu łokcia), synem pani lekkich obyczajów itp. Tyrada trwała do momentu w którym starszy pan, który stał ze mną na przejściu nie kazał kobiecie przymknąć kłapaczki (tak powiedział).

W międzyczasie zapaliło się zielone i ludzie zaczęli przechodzić przez jezdnie. Dwójka przechodniów która widziała zajście, zatrzymała się obok nas i przysłuchują się naszej konwersacji. Mi udało się odzyskać mowę, więc pytam spokojnie i uprzejmie mamuśki czy ją przypadkiem nie porąbało. Ta uspokoiła się trochę i zaczęła się dopytywać co ja sobie wyobrażałem biegnąc za jej córką. Zanim jednak zdążyłem odpowiedzieć to podeszło do nas dwóch policjantów. Z tego co powiedzieli wynikało, że nie widzieli całego zdarzenia, tylko zauważyli jak unikam prawego torebkowego piekielnej. Wyjaśniłem sprawę, starszy pan oraz przechodnie potwierdzili, a mamusia zapowietrzyła się i nic nie powiedziała. Policjanci pogadali chwilę za nią. Spisali ją i pouczyli, że dziecko należy pilnować i trzymać za rękę, ale na tym skończyła się ich interwencja.

Całość zakończyła się tak, że od starszego pana i policjantów otrzymałem gratulację, a od mamusi zabójcze spojrzenie na odchodnego. A mała? Cały czas stała osłupiała i nie wiedziała co się dzieje. Dopiero jak ją matka zaczęła prowadzić, to pomachała nam na pożegnanie. Czy do jej rodzicielki dotarło cokolwiek, nie wiem. Mam nadzieje, że tak i że będzie lepiej pilnować swojej pociechy.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 491 (589)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…