Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52213

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W związku z nadejściem wakacji - dziecię na obozie, postanowiłam aktywnie wykorzystać wolny czas, więc zapisałam się na kurs dot. Kadr i Płac (pomagam prowadzić mężowi firmę - więc zagadnienie warto zgłębić). Kurs jak kurs, bywają zagadnienia i tematy mało porywcze, ale sam kurs nie jest piekielny... za to uczestnicy, hymmmm.

Uczestników, tzw słuchaczy można podzielić na dwie grupy: tych którzy zapłacili, więc chcą zdobyć jakąś wiedzę i bezrobotnych - wydelegowanych przez PUP, gdzie większość chce "odpękać" żeby dostać tzw stypendium (w tej grupie może 2 osoby są zainteresowane tematem). Jak wyglądają zajęcia z taką grupą?

- wykładu słuchają 3-4 osoby (z grupy 15 osób) reszta, spożywa: kanapki, chipsy, batony, nawet popcorn się trafił

- co minutę ktoś wychodzi: na papierosa, do toalety, zrobić sobie kawę, sklepu (odpowiednie zaznaczyć)

- przerywanie wykładu pytaniami i komentarzami: czy możemy wcześniej skończyć? To jest nudne! To jest głupie! To się do niczego nie przyda!

- gadanie między sobą o tematach niezwiązanych z kursem, lekceważenie wykładowcy - codziennie

Jednakże hitem wczorajszego dnia była dziewczyna, która położyła głowę na stole (siedziała przy wykładowcy) stwierdziła, że to takie nudne, po czym zasnęła.

I tak sobie myślę, skoro kurs jest dobrowolny (bezrobotni sami sobie go wybrali - wiem bo pytałam), skoro ludzie są dorośli (średnia wieku 25-30 lat) oraz większość jest po studiach więc powinna być przyzwyczajona do wykładów, to na jaką cholerę się zapisali? Po cholerę zajmują miejsce ludziom, którzy chcą zdobyć wiedzę i aktywnie szukać pracy... i po co marnują publiczne pieniądze?!

Urząd pracy - kurs

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 713 (769)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…