Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52266

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Matka bliskiej mi osoby jest w śpiączce.

Stan nieodwracalny, śpiączka pourazowa. To, że szukamy dla niej ośrodka, bo nie jesteśmy w stanie się nią zająć, to jedna rzecz. Problemem są... pieluchy.

Ogólnie, osobom w takim stanie, przysługuje 60 pieluch na miesiąc, które są refundowane. Aby je otrzymać, należy mieć odpowiednią receptę od lekarza rodzinnego chorego. Idzie się z tym do odpowiedniej placówki NFZ, wyrabiana jest specjalna karta, by nie biegać z receptami na kolejny miesiąc.

Piekielność polega na tym iż rodzinny odmówił wydania recepty. Dlaczego? Chora leży w szpitalu, gdzie czeka na przeniesienie do ośrodka. W myśl prawa, to szpital zapewnia pieluchy - tak, zapewnia, tylko że mają ich ograniczoną ilość na cały oddział, a wiadomo jak to jest u nas w szpitalach (oczywiście i tak pieluchy kupujemy tylko dla niej), więc chcieliśmy odciążyć oddział. Lekarz rodzinny zarzucił iż jest to oszukiwanie służby zdrowia.

Kiedy pacjentka trafi do ośrodka, jest wykreślana z listy pacjentów, więc już nie ma szansy na uzyskanie recepty, bo jest pod opieką ośrodka.

Jedyną opcją uzyskania recepty byłoby wzięcie Mamy choćby na JEDEN dzień do domu i w tym dniu uzyskać receptę - przecież nie byłaby już pod opieką szpitala, czyż nie? Tylko szkoda iż Ona musi mieć rurkę intubacyjną na stałe i opiekę medyczną całodobową.

Sumienne płacenie składek zdrowotnych w ciągu kilkudziesięciu lat pracy, a pod koniec życia nawet pieluch nie dostaniesz. NFZ..

nfz paranoja i znieczulica

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 764 (856)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…