Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#52553

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio przypomniała mi się historia z ubiegłego roku. Wracałam z uczelni, na którą pojechałam - co ważne złożyć papiery. Akurat wtedy nasze kochane PKP prowadziło remonty i końcowy odcinek mojej drogi do domu musiałam pokonać przewozem autobusowym. Zmęczona długa podróżą, zasnęłam i kiedy się przebudziłam, zorientowałam się, że czas na przesiadkę. Szybko wybiegłam z pociągu i wskoczyłam do autobusu. Na miejscu uprzytomniłam sobie, że zapomniałam teczki z dokumentami. Atak paniki, ciśnienie 200 - oryginały dyplomów i wszystko inne, co związane z moim dotychczasowymi osiągnięciami naukowymi zostało w pociągu! Szybko z prośbą do kierowcy, czy zaczekają na mnie, gdy pobiegnę po teczkę i wrócę. Kierowca uprzejmie wyraża zgodę, obiecuje zaczekać, ja lecę, a tu pociąg zamknięty,a zza szyby wyłania się Piekielny Maszynista[PM] i wywiązał się oto taki dialog:

[PM]: Czego?
[J]: Przepraszam, zostawiałam dokumenty w pociągu, mogłabym wejść, sprawdzić, czy zostały...
[PM]: Dokumenty, k*rwa zgubiła, no dokumenty. I, co ja mam cię tu teraz wpuścić, dokumenty, k*rwa....Sie pilnuje swoich rzeczy!

Ja już w stanie rozpaczy, ważne dokumenty, razem z wszystkim odpisami, kopiami - nie da rady, muszę dostać się do pociągu, choćby nie wiem co.

[J:] (siląc się na spokój):Proszę mnie wpuścić. Zostawiłam tam ważne dokumenty, muszę sprawdzić, czy są w przedziale. A tam czeka na mnie autobus z resztą pasażerów.

[PM]: Włazić, k*rwa, ale szybko!

Wpadłam jak burza, oszczędzam sobie komentarza, lecę do swojego przedziału, dokumentów nie ma, dla pewności przebiegam cały pociąg. A Piekielny Maszynista tuptał krok w krok za mną, z mruczeniem i złośliwymi komentarzami w moją stronę.

Koniec końców, wróciłam z pustymi rekami do autobusu, prawie płacząc. Sympatyczny konduktor widząc moją rozpacz postanowił zadzwonić do kierownika pociągu, jadącego innym autobusem, czy przypadkiem nie zabrał moich dokumentów. Okazało się, że są i muszę stację dalej je odebrać. A tam kolejna niemiła niespodzianka - pan kierownik także okazał się piekielny.

Zanim dostałam dokumenty, wysłuchałam kazania, podczas którego dowiedziałam się, że jestem głupią,roztrzepaną babą, która widocznie nosi łeb od parady, myśli, jak to każda baba o pierdołach i niebieskich migdałach i kto to widział, żeby na studia takie tępe baby lazły....

Rany, każdemu może zdarzyć się coś zgubić i zapomnieć. Ale, żeby z tej okazji zamiast pomocy usłyszeć tylko inwektywy w swoim kierunku?

pkp komunikacja_miejska

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 31 (261)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…