Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#52729

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ach, to gimnazjum...

W tym roku ukończyłem(nareszcie)gimnazjum. Były to chyba najgorsze 3 lata w moim życiu.

Na początek wspomnę, że, jak to mawia moja połówka "jestem małą, życiową sierotką, ale słodką" (wiem, śmiesznie to brzmi, ale: mała (fakt, chłop 16-letni i 170 cm), życiowa sierotka (o czym zaraz się przekonacie), co do ostatniego się nie ustosunkuję, nie mnie to oceniać ;-) ).
No cóż, jest to prawda. Składa się na to wiele czynników tj. pewna "odmienność", a także moja mentalność i usposobienie. Z tymi dwoma ostatnimi walczę, pomaga mi w tym moja połówka, aczkolwiek jest ciężko.

Do rzeczy.
Pochodzę z przeciętnej rodziny. Rodzice nie zarabiają kokosów, aczkolwiek niczego nam nie brakuję. Nie noszę markowych ciuchów, najdroższych telefonów, komputerów itp, jednak staram się ubierać schludnie (wcale mi to nie przeszkadza, nie lubię obnosić się z metkami).
Jak zdecydowana mniejszość osób w wieku gimnazjalnym, nie palę i nie piję. M. in to właśnie spotkało się z niezrozumieniem.

Wrzesień 2010. Pierwsze dni gimnazjum, w związku z czym nadzieje na przyjaźnie, bliższe więzi. Staram się poznawać zupełnie obcych mi wówczas ludzi. Dużo z nimi rozmawiam, wtedy właśnie na jaw wychodzi moja abstynencja, wg niektórych przesadna. Także mój sposób bycia, wada wymowy, rana na policzku, okulary(w tych czasach?) a także przeciętny wygląd (ubrania, a także prezencja), czy tani telefon (Samsung Avila wówczas, na cóż mi lepszy?) powoduje, że staję się pośmiewiskiem, popychadłem. Oprócz kilku osób, które się postanowiły ze mną zaprzyjaźnić, cała reszta mnie szykanowała.

Przez następne lata było tylko gorzej. Do tyranii psychicznej doszła fizyczna, wiele razy dostawałem oklep na korytarzu (nauczyciele dyżurujący nic nie widzą, a jakże -,-).
Wielu z was myśli pewnie, czemu się nie obroniłem, czemu nie reagowałem? Otóż, jestem osobą o słabej psychice, nie dawałem sobie z tym rady, mimo, że tego nie okazywałem. Byłem też zastraszany, że jeśli komukolwiek o tym powiem, będzie gorzej.

Z nadzieją wyczekiwałem czerwca 2013. Nikt, poza moim chłopakiem nie wiedział o tym. To dzięki niemu właśnie wytrzymałem do końca tego koszmaru, to on dawał mi poczucie bezpieczeństwa, wsparcie.

Taaak, wiem, takie rzeczy z ust nastolatka, głupoty, prawda??
Bynajmniej. Fakt, mój chłopak jest trochę starszy, jednak on zmienił moje życie na lepsze, pomaga oswoić mi się w nowym miejscu (szkoła średnia, z dala od domu). I niech mi ktoś powie, że to złe?

Ale wracając.
Już pod koniec byłem tak wyczerpany psychicznie, że doszło do myśli samobójczych, czy nawet prób (chwała mojemu chłopakowi, że zareagował).

Z uradowaniem odebrałem świadectwo(całkiem dobre), zostałem przyjęty do najlepszego technikum w Kielcach.
Moje życie zmienia się na lepsze, dzięki niemu :).

I wciąż zadaję sobie pytanie. Czym sobie na takie coś zasłużyłem? Co ja im zrobiłem, że mnie tak traktowano??

Gdyby nie wsparcie, nie pisałbym dziś do Was, drodzy czytelnicy.

Moja prośba: zanim zminusujecie, przeczytajcie i postarajcie się mnie zrozumieć, wczuć się w moją sytuację.

gimbazjum

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (35)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…