Przeglądajać portal gazeta.pl trafiłam na artykuł o mężczyźnie, który chciał skoczyć z toruńskiego mostu w asyście wesołej gawiedzi krzyczącej: skacz nam się śpieszy.
Przypomniała mi się pewna historia.
Mój ojciec był negocjatorem policyjnym. To jak problemy w pracy i stres odbiły się na naszej rodzinie to temat na osobną, bardzo długą historię.
Pewnego razu otrzymał wezwanie: kobieta chce się rzucić z kościelnej wieży. Zamieszanie było wielkie, bo była to wioska "zabita dechami"; w niedzielę, kiedy ten przybytek jest szczególnie oblegany.
Na miejscu okazało się, że to 17-letnia dziewczyna. W ciąży. Ojciec ją katował, bo taka hańba i "jest szansa", że poroni...
A pod kościołem tłum.
Ale dziewczyna prawie, prawie już rezygnuje ze skoku.
Wśród tłumu robi się zamieszanie.
Piekielny tatuś przybył z odsieczą wnosząc okrzyki "Ty K*^&^ puszczałaś się to teraz skacz!", "Bachora trzymać nie będę!", "Bladź w domu trzymałem!". Zaraz dołączyły do niego okrzyki moherowej bandy.
Dziewczyna skoczyła.
Przypomniała mi się pewna historia.
Mój ojciec był negocjatorem policyjnym. To jak problemy w pracy i stres odbiły się na naszej rodzinie to temat na osobną, bardzo długą historię.
Pewnego razu otrzymał wezwanie: kobieta chce się rzucić z kościelnej wieży. Zamieszanie było wielkie, bo była to wioska "zabita dechami"; w niedzielę, kiedy ten przybytek jest szczególnie oblegany.
Na miejscu okazało się, że to 17-letnia dziewczyna. W ciąży. Ojciec ją katował, bo taka hańba i "jest szansa", że poroni...
A pod kościołem tłum.
Ale dziewczyna prawie, prawie już rezygnuje ze skoku.
Wśród tłumu robi się zamieszanie.
Piekielny tatuś przybył z odsieczą wnosząc okrzyki "Ty K*^&^ puszczałaś się to teraz skacz!", "Bachora trzymać nie będę!", "Bladź w domu trzymałem!". Zaraz dołączyły do niego okrzyki moherowej bandy.
Dziewczyna skoczyła.
miasteczko na podlasiu
Ocena:
994
(1062)
Komentarze