zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historie o lekarzach przypomniały mi moje przejścia z dermatologami. Kilka lat temu zaczęłam mieć problemy ze skórą na nogach po depilacji. Skóra była wiecznie zaczerwieniona, podrażniona. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale doszło już do tego, że wychodząc latem z domu, niezależnie od temperatury, zakładałam długie spodnie, bo sam widok był nieprzyjemny. Odwiedziłam troje dermatologów i to o nich będzie ta historia.
1. Wizyta w mieście oddalonym od mojego rodzinnego o 10 km,podobno bardzo renomowana pani dermatolog, przyjmująca na nfz. Wizytę miałam umówioną na 11. W poczekalni przede mną 4 osoby, okazuje się, że też na 11. W gabinecie pani doktor ledwie spojrzała na moją nogę, powiedziała, że przecież tego nie da się wyleczyć, ale zapisze mi maść robioną w aptece. Tylko muszę zaczekać, bo zapomniała stężenia substancji czynnej i musi zadzwonić do koleżanki. O 11:15 byłam już po wizycie (a wchodziłam jako piąta).
2. Podejście kolejne, tym razem prywatnie. Pan doktor przyjeżdżający z miasta wojewódzkiego, przyjmuje tylko przez półtorej godziny raz w tygodniu. W kolejce byłam druga. Niestety pani przede mną była przedstawicielem handlowym. Po półtorej godziny czekania, czyli właściwie godzinach przyjęć nie wytrzymałam i wyszłam.
3. Znowu NFZ. Tym razem pani doktor faktycznie przyjrzała się problemowi, zapisała maści, kremy, jeden na noc, jeden na dzień, osoby po depilacji i kilka innych. Koszt tych wszystkich specyfików? Około 380 zł. Dla studentki kwota duża, ale trudno, byłam już zdesperowana. Pomogło? Pomogło, na krótko. Przyszło lato, problem wrócił.
Problemu w końcu pozbyłam się sama. Dzięki maści, którą poleciła mi znajoma. Kosztowało mnie to 3,20 zł.
1. Wizyta w mieście oddalonym od mojego rodzinnego o 10 km,podobno bardzo renomowana pani dermatolog, przyjmująca na nfz. Wizytę miałam umówioną na 11. W poczekalni przede mną 4 osoby, okazuje się, że też na 11. W gabinecie pani doktor ledwie spojrzała na moją nogę, powiedziała, że przecież tego nie da się wyleczyć, ale zapisze mi maść robioną w aptece. Tylko muszę zaczekać, bo zapomniała stężenia substancji czynnej i musi zadzwonić do koleżanki. O 11:15 byłam już po wizycie (a wchodziłam jako piąta).
2. Podejście kolejne, tym razem prywatnie. Pan doktor przyjeżdżający z miasta wojewódzkiego, przyjmuje tylko przez półtorej godziny raz w tygodniu. W kolejce byłam druga. Niestety pani przede mną była przedstawicielem handlowym. Po półtorej godziny czekania, czyli właściwie godzinach przyjęć nie wytrzymałam i wyszłam.
3. Znowu NFZ. Tym razem pani doktor faktycznie przyjrzała się problemowi, zapisała maści, kremy, jeden na noc, jeden na dzień, osoby po depilacji i kilka innych. Koszt tych wszystkich specyfików? Około 380 zł. Dla studentki kwota duża, ale trudno, byłam już zdesperowana. Pomogło? Pomogło, na krótko. Przyszło lato, problem wrócił.
Problemu w końcu pozbyłam się sama. Dzięki maści, którą poleciła mi znajoma. Kosztowało mnie to 3,20 zł.
służba zdrowia
Ocena:
94
(184)
Komentarze