Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52799

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś wieczorem odwiedziła mnie straż miejska. Sąsiad z dołu poskarżył się na hałas, rzekomo spowodowany przeze mnie. Hałas wywołany tym, że jeżdżę na rowerze treningowym. Dodam, że godzina młoda, było około 20.30. Panów wpuściłam, pokazałam, że rowerek stoi na prymitywnej nieco izolacji wykonanej z wykładziny i kocyka, dość grubego zresztą, złożonego na czworo. Panowie kazali zademonstrować hałas, co z radością zrobiłam, po czym uzyskałam od obu szeroki uśmiech, wywołany zapewne skalą owej „szkody”. Kazali przełożyć mi trening na nieco wcześniejsze godziny, trochę pokręcili nosem na upierdliwość sąsiada. Porozmawiali z moimi dziadkami,z którymi mieszkam, po czym w przyjemnej atmosferze zmyli się.

Średnio piekielne, prawda? Otóż owy sąsiad, niecałe 5 lat temu miał sprawę w sądzie założoną przez moich dziadków. Podstawą było zakłócanie ciszy, hardkorowymi bitami prosto z manieczek ustawionymi na taką skalę, że każdy by ogłuchł. Działo się to w czasie, kiedy moja mama umierała w domu, na łóżku. Ostatnie stadium raka płuc, z przerzutami na mózg, cała w odleżynach, cierpiąca w swojej agonii, kobieta której nie mogliśmy i nie chcieliśmy oddawać do hospicjum. Płakała, krzyczała, kiedy jeszcze była w stanie mówić przeklinała i błagała żebyśmy to ukrócili, bo ona nie może wytrzymać...

W dalszym ciągu mam łzy w oczach kiedy wspominam jak niegodziwi okazali się oni... Wielokrotne prośby z naszej strony skutkowały tylko tym, że żona sąsiada ze śmiechem stwierdziła „co mnie to, ta k*wa ma swoje mieszkanie, nie jest tu zameldowana”. Istotnie, wcześniej wynajmowałyśmy z mamą mieszkanie w tym samym mieście, nieco dalej jednak jako nastolatka nie dałam rady sama zajmować się Mamą i musiałyśmy zamieszkać z dziadkami [mój ojciec również już nie żył]. Miałam wtedy 14 lat. Niedługo potem niestety mojej Mamie nie starczyło sił i odeszła do, mam nadzieję, lepszego miejsca. Im do tej pory zdarza im się puszczać muzę tak głośno, że u nas nie można normalnie porozmawiać. Mimo sprawy w sądzie, mimo próśb moich i dziadka. Ale nikt już się nie uskarża, bo i po co. Nikt nic z tym nie robi, a oni nic nie robią sobie z nas. Denerwuje mnie to, że ci ludzie, mimo iż skrzywdzili moich dziadków, moją mamę i mnie, mimo iż sami są ogromnie trudni we „współżyciu blokowym” potrafią być na tyle bezczelni, by nadal utrudniać innym życie. Babcia ma zaleconą rehabilitację po operacji obu kolan i kręgosłupa, która polega właśnie na jeżdżeniu kilka minut dziennie na rowerku treningowym. Jest osobą niepełnosprawną i zwyczajny rower nie wchodzi w grę. Ja po ciężkiej depresji usiłuje wrócić do osoby, jaką byłam zanim to wszystko się wydarzyło, właśnie poprzez ruch i ostre treningi. Dużo mi się przytyło przez te stany nerwowe.

Nie wiem nawet jak nazwać tę sytuację. Moja babcia prawie się rozpłakała przy straży miejskiej, ze wstydu i upokorzenia. A ja po prostu siedzę i zastanawiam się – jak można być takim chamem?

kochani sąsiedzi

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 642 (762)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…