Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53048

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję jako prezenter w pewnym markecie budowlanym dla jednej z firm produkujących lazury, lakiery, oleje i inne podobne produkty przeznaczone do ochrony drewna. Moim głównym zadaniem jest sprzedaż produktów swojej firmy ale ponieważ nie jestem rozliczany ze sprzedaży, staram się jak najlepiej dopasować produkt do potrzeb klienta. Co za tym idzie, często zadaję dużo pytań kupującym.

Przychodzi [P]an, ładnie ubrany, koszula, krawat, w łapce Galaxy S3. Podchodzę więc i do dzieła:
[Ja] Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
[P] Potrzebuję pomalować drewno na ciemny dąb.
[Ja] Dobrze, co pan potrzebuje pomalować?
[P] (zaczyna podnosić głos) Przecież mówię panu że drewno!
[Ja] Na zewnątrz czy wewnątrz?
[P] Zewnątrz! Dąb ciemny!
[Ja] Było już wcześniej malowane? Pamięta pan jakim produktem?
[P] Tak, ciemnym dębem i po to tu przyszedłem.
[Ja] Widać może połysk czy wykończenie jest matowe?
[P] To jest ciemny dąb!

Widząc już, że nie bardzo się z nim dogadam, przedstawiam możliwe do zastosowania produkty. W tym momencie Pan wpada w szał.

[P] Idioto jeden, nie rozumiesz co do ciebie mówię? Przyszedłem tu kupić DĄB CIEMNY i nie chcę ŻADNEGO innego produktu!!
[Ja] Dobrze, ja pana rozumiem, ale dąb ciemny to tylko nazwa, tak samo nazwany kolor różnie wygląda u różnych producentów, proszę sobie dopasować kolor wzrokowo (pokazuję na wymalowania).
[P] Ja pier**le, człowieku, kur*a, ty mnie chyba nie rozumiesz! Robisz ze mnie idiotę przy ludziach czy jak? Przyszedłem tu po DĄB CIEMNY i chce kupić DĄB CIEMNY I TY MASZ MI GO SPRZEDAĆ DO KUR*Y!!

Zgodnie z życzeniem, podaję bardzo dobry jakościowo produkt i bezpieczny do zastosowania (żeby się nie zgryzło z poprzednim czy coś). Pan odchodzi, przychodzi na dzień następny z ogromną awanturą. Wizyta z dyżurnym na stoisku i skarga na mnie (i oczywiście darcie mordy), że źle dopasowałem produkt, że nie doradziłem, że nie wysłuchałem i że wcisnąłem g*wno. Co ciekawe pan pomalował pół ściany domku zanim zorientował się że to nie ten kolor/odcień. Pan, na szczęście coś kupił, zdarzają się często tacy jak on, którzy przychodzą tylko rozładować swoją złość na pracownikach i wychodzą.

Jednak na koniec tego dnia spotkało mnie również coś zabawnego: już luźno, mniej klientów, stoję z kolegą przy mieszalniku, akurat przygotowywał farbę dla klienta. Mieszalniki mamy dwa: shaker (wstrząsa farbą) i wirówkę (obraca farbą). Przychodzi do nas pewna blondi, przygląda się chwilkę co robimy, patrzy przerażonym wzrokiem na te mieszalniki (akurat puszka była w wirówce) i mega poważnym tonem pyta:
- Przepraszam, wy tu macie nowe pralki czy tylko używane?

Market budowlany

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 459 (519)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…