Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53295

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Raz na pół roku chodzę do dentysty na kontrolę.
Zęby mam raczej zdrowe, ale jakby co, to lepiej wiedzieć jak problem dopiero się zaczyna, a nie jak pozostaje już tylko wyć z bólu po nocach jak szakal, albo przebijać się łbem do sąsiadów (kumpel tak robi, idzie dopiero jak już dosłownie kona).

Koleżanka z pracy namówiła mnie na wizytę u jej dentystki - "pierońsko drogiej, ale świetnej". Ta zajrzała mi w paszczę i znalazła 4 dziury do borowania natychmiast! O cholewica! Kasy przy sobie nie miałem za wiele, więc umówiłem się po wypłacie. W międzyczasie zahaczyłem o własną przychodnię i tak jakoś te dziury nie dawały mi spokoju. Mój dentysta był szczęśliwie, a ludzie pod drzwiami nie, więc tak chciałem jedną, najmniejszą załatać z marszu.
Paszcza szeroko, luka gość i luka...
- A co ty tu chcesz robić kolego? Nie ma nic nowego.
- Jak to nie ma? Cztery ubytki do wiercenia...
- Gdzie masz te ubytki?! Wszystko cacy, na bank. Nie zajmuj mi tu fotela, bo nie ma po co.

No, ciekaw jestem za co ja bym zapłacił u tej "pierońsko drogiej, ale świetnej"?

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 696 (732)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…