Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53312

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po tym co stało się na weselu mojego brata, sama zaczynam zastanawiać się czy po ślubie nie zrobić po prostu obiadu dla najbliższej rodziny lub nad tym czy nie zrobić dokładnej selekcji przyszłych gości weselnych.

Po pierwsze dzieci - ja wiem, że sama jak byłam mała i miałam okazję być na weselu to biegałam po całej sali, między stolikami itp. W pewnym momencie sama wzięłam te dzieciaki i zaczęłam się z nimi bawić w kółeczku. Ale wiadomo mój przyszły mąż też chciałby ze mną zatańczyć. To zostawiłam dzieciaki i heja z ukochanym na parkiet. W międzyczasie jakieś dziecko biegało po sali i nie wyrobiło przed filarem. Efekt? Guz na środku czoła. Nie nie czuję się winna bo nie byłam niańką tych dzieci. Gdzie piekielność? Rodzice w ogóle nie zauważyli wypadku. Zobaczyli go dopiero na kamerze.

Po drugie dziadkowie - teoretycznie wypadało by seniorów obu rodów posadzić razem bo wiadomo.. te same tematy do rozmów, wspomnienia jak to było kiedyś itp. Temat piekielny? Polityka!! Świadkowie i młodzi potrzebowali bitej godziny żeby uspokoić rozruszonych i najeżonych dziadków.

Po trzecie syn brata kuzyna od chrzestnego.. Mniejsza z tym kto to był, przyszedł na wesele za rodziców. Bo oni nie mogli. No i się zaczęło. Dlaczego siedzę tutaj a nie przy młodzieży (trzeba było powiadomić, że jednak przyjedzie On a nie jego zaproszeni rodzice to siedziałby gdzie indziej), dlaczego makaron w rosole jest taki długi, dlaczego lody są z rodzynkami (wcześniej kelnerzy chodzili i pytali się czy podać lody z rodzynkami czy bez) itp itd. Wisienką na torcie było to że stwierdził że jest bardzo mało jedzenia i on właściwie nie ma czego jeść. Generalnie czepianie się o jedzenie. Czyli o coś na co wszyscy (z tym jednym wyjątkiem) nachwalić się nie mogli. Oczywiście wszystko do kelnera.

Po czwarte chrzestna panny młodej. Wiadomo jak to jest na sali gdy ludzie się bawią i szaleją. Robi się gorąco i duszno. Także została puszczona klima. Ciotuni zrobiło się zimno więc w te pędy do młodych i robi im awanturę że ta klima to za mocno dmucha, że ona będzie chora. Piekielność? Sama prosiła żeby posadzić ją w pobliżu klimatyzacji bo ona źle znosi takie warunki jakie panują na sali na tego typu imprezach. Dodam również że sama siedziałam pod klimą (ona siedziała obok) i ja prawie w ogóle nie czułam że ona jest włączona.

Ja wiem, że dla Was to co wymieniłam być może nie jest piekielne, ale dla mojego brata i jego żony owszem. To miał być najszczęśliwszy dzień w ich życiu. A tacy nierozważni, upierdliwi i wyrachowani ludzie próbowali go zniszczyć. I podejrzewam że niektórzy świadomie.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (267)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…