Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53396

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na fali historii o podejściu do kradzieży, historia z okresu karnawału.
Od kilku lat dorabiam sobie jako kelnerka. W restauracji, w której pracowałam, w weekendy organizowane są imprezy taneczne. Stoliki trzeba rezerwować, można też zorganizować własną imprezę - wieczór panieński, urodziny etc.

Podczas tych imprez mamy obowiązek co max. 30 min sprawdzać stan toalet. Podczas takiego sprawdzania znalazłam obok muszli klozetowej kartę kredytową. DJ ogłosił przez mikrofon, że pani taka i taka proszona jest do baru. Przyszła, odebrała. Historia mogłaby się skończyć.

Ale nie - po zakończeniu potańcówki zaczynam sprzątać jedną z sal, którą obsługiwałam całą noc, wynajętych właśnie na prywatną imprezę i słyszę rozmowę dwóch kobiet:
- No słuchaj, jakaś kelnerka znalazła tę kartę i oddała. Czujesz? Kretynka, nie?
- Nooo... idiotka jakaś, ja bym nie oddała!
Uśmiecham się do obu pań i mówię, że to ja znalazłam tę kartę. Jedna z nich uśmiechnęła się do mnie z politowaniem i stwierdziła, że "muszę być naprawdę głupia".

Co się okazało? Była to solenizantka, organizatorka imprezy. Rachunek za salę, z jedzeniem i napojami wyszedł koło 800 zł. Pani wszystko zapłaciła tą znalezioną przeze mnie kartą. Napiwek? 0 zł. O dziękuję nie wspomnę.

gastronomia

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 647 (727)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…