Pracuję w sklepie z oświetleniem. Sklep, jak sklep- przed wejściem ogroooomny napis "OŚWIETLENIE", a od samego wejścia ogrom żyrandoli, kinkietów, lampek i czego dusza zapragnie. Wydawałoby się, że nie można się pomylić? Otóż nie. Co uparcie próbujemy kupić w sklepie z oświetleniem:
- klamki
- rolety
- odbijaki do drzwi
- żabki (takie od karniszy)
- karnisze
- lustra
- anteny
- skrzynki pocztowe
- kołki rozporowe
- śrubki
- filc na metry (wtf?!)
- takie coś - moje ulubione: przynoszą COŚ, często owinięte w chusteczki i bibułki, następnie z namaszczeniem odwijają i układają na ladzie. Zdarza się, że COŚ ma nawet luźny związek z elektroniką, często jednak są to cuda, które pierwszy raz na oczy widzę.
Oczywiście po usłyszeniu, że nie, nie dostaniemy przedmiotu swoich poszukiwań, nie zapominamy:
- prychnąć z fochem i wytruchtać ze sklepu
- westchnąć litościwie, uznać, że pani NA PEWNO nas okłamuje i rozpocząć poszukiwania rozglądając się podejrzliwie po całym sklepie
- teatralnie przewrócić oczami i zapytać gdzie dostanę w takim razie. Wyrazić oburzenie, że pani nie zna na wyrywki asortymentu wszystkich sklepów w mieście (w miarę możliwości staram się pomóc, ale tu akurat przodują klienci z COSIAMI)
- stwierdzić "Ale w sklepie X mieli. Ale drogo." ewentualnie "W sklepie Y powiedzieli, że będziecie mieć! No to jak to tak?"
W przygotowaniu: ranking "ulubionych" klientów :)
- klamki
- rolety
- odbijaki do drzwi
- żabki (takie od karniszy)
- karnisze
- lustra
- anteny
- skrzynki pocztowe
- kołki rozporowe
- śrubki
- filc na metry (wtf?!)
- takie coś - moje ulubione: przynoszą COŚ, często owinięte w chusteczki i bibułki, następnie z namaszczeniem odwijają i układają na ladzie. Zdarza się, że COŚ ma nawet luźny związek z elektroniką, często jednak są to cuda, które pierwszy raz na oczy widzę.
Oczywiście po usłyszeniu, że nie, nie dostaniemy przedmiotu swoich poszukiwań, nie zapominamy:
- prychnąć z fochem i wytruchtać ze sklepu
- westchnąć litościwie, uznać, że pani NA PEWNO nas okłamuje i rozpocząć poszukiwania rozglądając się podejrzliwie po całym sklepie
- teatralnie przewrócić oczami i zapytać gdzie dostanę w takim razie. Wyrazić oburzenie, że pani nie zna na wyrywki asortymentu wszystkich sklepów w mieście (w miarę możliwości staram się pomóc, ale tu akurat przodują klienci z COSIAMI)
- stwierdzić "Ale w sklepie X mieli. Ale drogo." ewentualnie "W sklepie Y powiedzieli, że będziecie mieć! No to jak to tak?"
W przygotowaniu: ranking "ulubionych" klientów :)
sklepy
Ocena:
332
(514)
Komentarze