Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53408

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wspomniałem w poprzedniej historii, iż pracuję jako prezenter w markecie budowlanym i polecam farby. Myślałem, że o temacie farb wiem dużo, dział mam ogarnięty, a moja wiedza i wyszkolenie pozwala mi na wykonywanie tej pracy. Niestety dzisiejszy dzień pokazał że byłem w błędzie, sprowadził do pionu i zweryfikował to, że jednak brak mi kompetencji na piastowanie tego stanowiska.

Dziś po prostu nie potrafiłem obsłużyć klientki, pierwszy raz nie byłem w stanie polecić jakiegokolwiek produktu. No ale rodzi się pytanie: dlaczego?
Ano dlatego że Pani przyszła kupić (uwaga!) białą farbę w kolorze fioletowym. Po upewnieniu się czy dobrze usłyszałem, przystąpiłem do nieskutecznych prób wytłumaczenia owej Pani, że nie ma takiego produktu. To mogło zakończyć się w jeden sposób: awanturą jaką miałem pierwszy raz. Soczyste kur*y i ch*je leciały w moją stronę. Krzyk był na tyle głośny iż Pani rozpoczęła widowisko - na seans przyszli klienci i pracownicy z innych działów.

Uprzedzając Wasze pytania: Pani nie chodziło o białą farbę w fioletowym opakowaniu (również fioletową w białym), nie chodziło jej również o białą bazę i pigment do tego. Po prostu chciała kupić farbę jednocześnie białą i fioletową (w jednym opakowaniu). Więc może pomożecie w komentarzach doszkolić mnie w temacie, bo do tej pory nie bardzo rozumiem całą sytuację.

Kończąc tą historię: jedna awantura na sobotę to mało niestety. Awantury miałem dwie: pierwsza opisana wyżej, w tej drugiej byłem winny złego doboru produktów. Klient przyszedł z pretensjami, ponieważ ktoś doradził mu złe produkty i po prostu się zgryzły i złuszczyły. No zdarza się, można rozpatrzyć reklamację ale jest jeden problem. Pan zakupu dokonał u konkurencji, wyżyć przyszedł się do nas (właściwie na mnie, pechowo trafiło).

Market budowlany

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 775 (829)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…