Z racji zbliżającego się roku szkolnego postanowiłam dodać historyjkę o dojazdach.
W kwietniu skończyłam liceum, jednak była to szkoły na tyle specyficzna, że zajęcia zaczynały się czasem o 7 rano. W mojej klasie były osoby dojeżdżające z okolicznych wsi. W jednej wsi X bus kursował prawie co dwie godziny. Jeden był o 5:00, następny o 6:50 i tak co 110 minut. Mieszkały tam dwie dziewczyny, których rodzice nie mieli samochodów, i dojeżdżały do szkoły autobusem. Odległość X od szkoły to jakieś 20-25 minut komunikacją. Jeździły więc autobusem o 6:50 i spóźniały się na lekcje 10-15 minut. Pani wychowawczyni bardzo się to nie podobało, i kazała im jeździć autobusem o 5 rano.
Na pytanie, co mają robić od 5:20 do 6:30 (bo wtedy była otwierana szkoła) dostały odpowiedź "no jak to co? siedźcie pod bramą i czekajcie!"
W kwietniu skończyłam liceum, jednak była to szkoły na tyle specyficzna, że zajęcia zaczynały się czasem o 7 rano. W mojej klasie były osoby dojeżdżające z okolicznych wsi. W jednej wsi X bus kursował prawie co dwie godziny. Jeden był o 5:00, następny o 6:50 i tak co 110 minut. Mieszkały tam dwie dziewczyny, których rodzice nie mieli samochodów, i dojeżdżały do szkoły autobusem. Odległość X od szkoły to jakieś 20-25 minut komunikacją. Jeździły więc autobusem o 6:50 i spóźniały się na lekcje 10-15 minut. Pani wychowawczyni bardzo się to nie podobało, i kazała im jeździć autobusem o 5 rano.
Na pytanie, co mają robić od 5:20 do 6:30 (bo wtedy była otwierana szkoła) dostały odpowiedź "no jak to co? siedźcie pod bramą i czekajcie!"
Ocena:
670
(788)
Komentarze