Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53524

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniałam sobie dzisiaj pewną sytuację, której świadkiem byłam podczas jazdy MZK.

Weszłam do autobusu i od razu stanęłam przy oknie. To był czerwiec, jeden z tych najcieplejszych dni, więc idąc za głosem resztek rozsądku chciałam znaleźć się blisko źródła jakże świeżego, miejskiego powietrza. Przyuważyłam siedzącego na jednym z siedzeń starszego pana dzierżącego w dłoniach dwie kule. Gdzieś tam dalej jakieś matki z małymi dziećmi, starsze kobiety, całkiem spory odsetek ludności w wieku gimnazjalnym i wczesnolicealnym. Czyli nic nadzwyczajnego.

Po pokonaniu trasy między tym, a dwoma kolejnymi przystankami, starszy pan jeszcze na spory moment przed zatrzymaniem autobusu wstał i z trudem zaczął przemieszczać się w stronę wyjścia. Choć nie miał wcale daleko, bo właśnie przy wyjściu siedział, jako osoba niepełnosprawna miał z tym problem. I to dość spory, bo pokonanie metra naprawdę sporo mu zajęło.

W końcu autobus się zatrzymał, a drzwi otworzyły. Starszy pan miał jeszcze jednak niewielki kawałek do pokonania, zanim będzie mógł wystawić kule, oprzeć je o chodnik i wyjść. Wszyscy, co mieli, wyskoczyli z autobusu, a pan już-już również miał się z niego wydostać, kiedy kierowca postanowił zamknąć drzwi, a one postanowiły przygnieść człowieka.

Już w chwili, kiedy drgnęły, cały autobus krzyczał do kierowcy, żeby otworzył, a jakiś chłopak próbował wciągnąć pana do autobusu, bo chyba lepiej wysiąść przystanek dalej, niż zostać zgniecionym przez drzwi. Ale reakcja była zbyt wolna, a drzwi zamykały się dalej i w końcu sięgnęły biednego staruszka. Ludzie dalej krzyczeli, a chłopak, który wcześniej chciał złapać starszego pana, złapał za drzwi i pociągnął je mocno. Jakaś kobieta podskoczyła i złapała za drugie drzwi. No, w takiej sytuacji już musiały się otworzyć.

I niby mógłby to być zwyczajny błąd, zwykła pomyła kierowcy. Ale kiedy starszy pan stał już na chodniku, kierowca sam wyskoczył z autobusu i... Zaczął na niego krzyczeć, że powinien wysiadać szybciej! Ludzie, konkretnie już rozdrażnieni, sami zaczęli krzyczeć na kierowcę. Starszy pan tylko machnął ręką, odwrócił się i o kulach ruszył dalej, a kierowca wrócił do autobusu.

Na każdym kolejnym przestanku - przynajmniej póki ja znajdowałam się w autobusie - stał długo i przez długi czas nie zamykał drzwi.

komunikacja_miejska

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 100 (184)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…