Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53679

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o pewnej starszej pani.

Otóż z racji moich niewielkich problemów z odpornością, pojechałem do sanatorium. Nieważne jakiego - w większości oferowane jest coś takiego jak "komora solna". W każdym razie, tam gdzie ja byłem wyglądało to tak, że po rozpoczęciu zabiegu około wszyscy kładli się na leżaki, a światła przygasały. I tak przez jakąś godzinę. Nie trzeba być geniuszem żeby domyślić się, że praktycznie wszyscy chcieli tam spać.

I tutaj pojawia się Pewna Starsza Pani. Kochana PSP radośnie przyszła 10 minut po rozpoczęciu zabiegu, kiedy wszyscy - łącznie ze mną - już spali. Obudziła więc wszystkich, ale dobrze, to można wybaczyć. Zdarza się. Ale zaraz po zajęciu leżaka, zaczęła opowiadać wszystkim o swoich wnukach, jakie to one cudowne i zdolne.
Zgodnie z zasadą "ignoruj to się uspokoi", nikt nie zwracał na nią uwagi. Po kilku minutach, wyraźnie niepocieszona uspokoiła się. Chwilowo, niestety. Po kolejnych kilku chwilach PSP zaczęła... śpiewać psalmy. Tutaj zareagowałem:

[J] - Proszę pani, ludzie chcą spać. Może się pani modlić ciszej?
[PSP] - ALE JA CZUJĘ POTRZEBĘ WYKRZYCZENIA MOJEJ MIŁOŚCI DO BOGA.

I tak przez niemal godzinę.

sanatorium

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 696 (766)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…