Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53754

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zastanawiam się nad tym, czy klienci w marketach są głupawi (bez obrazy nikogo). Przytoczę kilka przykładów z mojego stanowiska pracy czyli kasy:

1. stoję u koleżanki w kolejce robiąc wózek testowy, czyli chodzę od kasy do kasy i próbuję złapać kolegów/koleżanki na nieuwadze przy skanowaniu produktów - np. mam schowane dwie gazety w jedną, czy też podmieniony drogi krem do rąk w opakowaniu po paście do zębów... . Przede mną para - Pani Piekielna w zaawansowanej ciąży, a małżonek spokojny facet. Po zeskanowaniu produktów okazują kupony rabatowe Pay...k, które zgodnie z nowym regulaminem - możemy przyjmować tylko jeden, do jednych zakupów. Państwo piekielni mają jednak dwa i usilnie chcą oba zrealizować pomimo tego że na kuponie jest napisane wyraźnie "1000 pkt, przy zakupie artykułów szkolnych" których de facto Państwo piekielni nie mieli. Jako że niektóre kupony jednak trzeba zeskanować oba aby były ważne, koleżanka kasjerka postanowiła się upewnić czy może zeskanować tylko jeden z nich... Pani Piekielna:
- jest Pani nieprzygotowana! Jak można nie wiedzieć tak prostej sprawy, przecież Pani tu pracuje!
koleżanka kasjerka - Proszę się uspokoić, zadzwonię, zapytam i wszystko się wyjaśni. Niestety ponosimy pełną odpowiedzialność finansową.
PP - mnie to nie obchodzi, ma pani zeskanować dwa, albo nam oddać jeden!
KK - droga Pani, ale nie wiem czy system przyjmie jeden. Pani odejdzie od kasy, a ja będę miała manko...
PP - TO PANI SPRAWA! NIE MOJA!
etc... wymiana poglądów skończyła się na skardze na kasjerkę która bogu ducha winna, chciała tylko zadzwonić, zapytać się czy może przyjąć dwa kupony...

2. Siedzę na kasie. Czasami zdarza się, że klienci przychodzą bez kodów na opakowaniach - w takim wypadku musimy dzwonić do informacji, alby ta poprosiła pracownika, lub jeśli znamy nr bezpośredni na dział, sami dzwonimy, aby podali nam kod... Pani piekielna przychodzi bez kodu na sztormiaku (środek lata... no ale sztormiaki były po 5 zł). No cóż robić - dzwonimy na tekstylia, ponieważ Pani przyszła oczywiście tylko i wyłącznie po sztormiak... tekstylia nie odbierają telefonu. Dzwonię więc na informację aby wywołali pracownika... raz, drugi... nikt nie przychodzi. Wkurzyłem się, bo pracownik ma na przyjście 3 min. Czekaliśmy ok. 10 min. pomimo tego że sztormiaki były tuż obok mojej kasy, ja nie mogę zejść ze stanowiska. Piekielna też nie chce się wrócić... I oczywiście na mnie z mordą: że jestem imbecylem, bo nie pamiętam kodu (WTF, na sklepie jest ponad 30 tys. różnych produktów), że ona już tu więcej nie przyjdzie, że co to za sklep... żadne argumenty nie trafiały... Pani poszła złożyć na mnie skargę... na szczęście koleżanki z informacji, panią udobruchały :)

sytuacja 3. - Pani Piekielna przychodzi z zupkami dla dzieci naszej, sklepowej marki - ma różne smaki tych zupek. Ma również jakieś kaszki w plastikowych opakowaniach tej samej marki. Klienci często wystawiają jeden produkt i mówią jego ilość, ale tego się nie spodziewałem co zrobi Pani piekielna. Miała oczywiście także inne zakupy które spoczywały na dnie koszyka. Pani Piekielna wzięła jedną ze zupek, postawiła na ladzie mi mówi mi że jest ich łącznie 26. Więc biorę wpisuję 26, ilość, skanuję... po czym pytam się ile jest tych kaszek w plastikach - pani również informuje mnie, że jest ich 26. ok. wbiłem na kasę i mówię jej kwotę. I słyszę wrzask: ILE? fakt, wyszło ok. 150 zł za same zupki + kaszki... tłumaczę Pani ile za co zapłaciła, na to ona że ma 14 zupek w słoiczkach i 12 kaszek w plastikach - skończyło się na wycofaniu paragonu. Nabijam od nowa, tym razem proszę o wystawienie wszystkich produktów na ladę - pani powiedziała że nie będzie tyle wystawiać i że wie, ile czego ma. Więc proszę o okazanie tego, nabijam kolejny raz zupka T*** 6.99 x 14 i znów słyszę ILEEE!? MIAŁO BYĆ 4.99!!! - grr... co się okazało - Pani miała zupki różnych smaków, jedne były w promocji po 4.99 a inne w cenie regularnej. Znów wycofanie produktów i tym razem sam wyszedłem za kasę i wyjąłem pani produkty na ladę. Oczywiście zbeształa mnie słowami, że nie powinienem pracować w handlu etc. ...

Trudno, są ludzie i parapety które nie powinny korzystać z hipermarketów... przykre.

hipermarket

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (236)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…