Znalazłam kiedyś damską torebkę. W środku był telefon komórkowy, portfel, dokumenty takie jak dowód, prawo jazdy, legitymacja studencka i 115 zł. Postanowiłam więc zadzwonić pod któryś z numerów wpisanych do telefonu.
Zadzwoniłam do numeru zapisanego jako "mama", matka dziewczyny odebrała telefon i podała ją do telefonu. Na początku dziewczyna ucieszyła się i dziękowała, że torebka się znalazła, a że okazało się, że mieszkamy w tym samym mieście oddałam jej ją tego samego dnia.
Nie dostałam za to żadnej nagrody pieniężnej, ani nawet czekolady, ale to już nieważne... Najgorsze jest to, że w tym samym dniu ta dziewczyna zadzwoniła do mnie z wyraźną pretensją, że miała w portfelu 200 zł sugerując, że to ja pewnie ukradłam... Brak słów...
Zadzwoniłam do numeru zapisanego jako "mama", matka dziewczyny odebrała telefon i podała ją do telefonu. Na początku dziewczyna ucieszyła się i dziękowała, że torebka się znalazła, a że okazało się, że mieszkamy w tym samym mieście oddałam jej ją tego samego dnia.
Nie dostałam za to żadnej nagrody pieniężnej, ani nawet czekolady, ale to już nieważne... Najgorsze jest to, że w tym samym dniu ta dziewczyna zadzwoniła do mnie z wyraźną pretensją, że miała w portfelu 200 zł sugerując, że to ja pewnie ukradłam... Brak słów...
Ocena:
800
(846)
Komentarze