Nowa szkoła, nowe możliwości, prawda? Szkoda, że niektórzy odbierają to w zły sposób.
W związku z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, stado rozbestwionej młodzieży miało za zadanie ustawić się w szeregu i wytrzymać ceremonię. Niestety nawet i to było zbyt wielkim wysiłkiem dla ludzi, z którymi będę musiała dzielić ławki przez następne 3 lata.
Rozmowy i ploteczki zaczęły się już przed ceremonią - każda wchodząca osoba była skomentowana przez stadko rozchichotanych panienek. Już przemilczę nawet to, że same chwiały się na szpilkach wysokości wieżowca. Zamiast szeregu zobaczyłam chaos - przepychanki, śmiechy. Przy wprowadzeniu sztandaru panował gwar i hałas. Ktoś nawet został zwyzywany za to, że śpiewa hymn, bo "przecież to obciach"! Skomentowany został nawet parkiet w sali gimnastycznej.
Już pal licho to wszystko, przemilczę i brak szacunku. Ale pierwszoklasiści przegięli w każdy możliwy sposób.
Usadowiłam się w ławce - myślałam, że podczas tłumaczenia planu lekcji będzie ciszej. A gdzież to, konkurs krzyku trwa na całego!
Co w tym wszystkim jest najbardziej piekielne? Na starcie, nauczycielka została zrównana z ziemią przez wszystkich tych młodziaków w garniturach. Zwyzywana, od góry do dołu. Przekleństwami. Uśmiech zszedł z jej twarzy i wróciła do pisania planu lekcji, prośba o zachowanie ciszy nic nie dała. Zadowolone stadko, po zezwoleniu na wyjście, wybiegło z klasy. Z tego całego entuzjazmu przewrócili na śliskich schodach trzy dziewczyny na szpilkach.
Żal mi tylko tej kobiety. W końcu jest naszą nową wychowawczynią.
W związku z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, stado rozbestwionej młodzieży miało za zadanie ustawić się w szeregu i wytrzymać ceremonię. Niestety nawet i to było zbyt wielkim wysiłkiem dla ludzi, z którymi będę musiała dzielić ławki przez następne 3 lata.
Rozmowy i ploteczki zaczęły się już przed ceremonią - każda wchodząca osoba była skomentowana przez stadko rozchichotanych panienek. Już przemilczę nawet to, że same chwiały się na szpilkach wysokości wieżowca. Zamiast szeregu zobaczyłam chaos - przepychanki, śmiechy. Przy wprowadzeniu sztandaru panował gwar i hałas. Ktoś nawet został zwyzywany za to, że śpiewa hymn, bo "przecież to obciach"! Skomentowany został nawet parkiet w sali gimnastycznej.
Już pal licho to wszystko, przemilczę i brak szacunku. Ale pierwszoklasiści przegięli w każdy możliwy sposób.
Usadowiłam się w ławce - myślałam, że podczas tłumaczenia planu lekcji będzie ciszej. A gdzież to, konkurs krzyku trwa na całego!
Co w tym wszystkim jest najbardziej piekielne? Na starcie, nauczycielka została zrównana z ziemią przez wszystkich tych młodziaków w garniturach. Zwyzywana, od góry do dołu. Przekleństwami. Uśmiech zszedł z jej twarzy i wróciła do pisania planu lekcji, prośba o zachowanie ciszy nic nie dała. Zadowolone stadko, po zezwoleniu na wyjście, wybiegło z klasy. Z tego całego entuzjazmu przewrócili na śliskich schodach trzy dziewczyny na szpilkach.
Żal mi tylko tej kobiety. W końcu jest naszą nową wychowawczynią.
szkoła rozpoczęcie roku
Ocena:
682
(832)
Komentarze