Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54063

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przedszkole - miejsce, gdzie dzieci spotykają się z rówieśnikami, radośnie spędzają czas, bawiąc się i ucząc.
Taaa... Niestety mi przedszkole kojarzy się tylko negatywnie, mimo, że spędziłam w nim tylko (dla mnie "aż") 3 dni.

Rodzice rano wychodzili do pracy, więc zawsze pojawiał się problem kto się mną w tym czasie zajmie. Czasem była to babcia, czasem kuzynka, czasem ciocia. Gdy skończyłam 5 lat rodzice stwierdzili, że wyślą mnie do przedszkola.
Nawet się ucieszyłam, bo mogłam poznać inne dzieci i ciekawie spędzić czas.
Wyprawka kupiona, ja pozytywnie nastawiona, no to idziemy.

Dzień I
Okazało się, że wcale nie będzie tak wesoło jak to sobie wyobrażałam, a wszystko za sprawą Piekielnej przedszkolanki. Gdy ja czy inne dzieci robiliśmy coś źle, Piekielna straszyła, że rodzice nas nie odbiorą. Dla 5-latków była to okropna wizja, więc co bardziej wrażliwe dzieci po kolejnej groźbie w ciągu dnia zaczynały płakać. Wtedy Piekielna jeszcze bardziej się nakręcała i wmawiała nam, że rodzice nie będą chcieli w domach takich beks i mazgajów. Cały dzień słuchałam, że mama mnie nie odbierze, dlatego kiedy się spóźniała i prawie wszystkie dzieci poszły do domów, też zaczęłam płakać.
W drodze do domu opowiedziałam mamie o wszystkim. Pocieszyła mnie, że jutro będzie lepiej. Akurat...

Dzień II
Od rana wszystko było podobnie jak pierwszego dnia + bonus w czasie leżakowania.
Nie mogłam zasnąć, więc troszkę się powierciłam i stwierdziłam, że jak wezmę sobie misia to może jakoś usnę. Miś stał na półce tuż za moją głową, wystarczyło sięgnąć ręką. Wyciągnęłam rękę i nagle usłyszałam wrzask Piekielnej. Krzyczała, że mam się nie wiercić, że mam spać, bo jak nie to mama po mnie nie przyjdzie. Ja w płacz, a ona dalej swoje. Schowałam się pod koc i przez cały czas leżakowania chlipałam.

Dzień III - ostatni
Przesądził o moim chodzeniu do przedszkola. Piekielna od rana była na mnie wściekła, ciągle mnie straszyła, a to za to, że nie chcę się bawić z jakimiś dziewczynkami(to one nie chciały), a to, że za wolno się przebrałam w piżamę na leżakowanie, itp. itd.

No właśnie, leżakowanie. Tym razem chciałam wziąć misia zanim jeszcze wszystkie dzieci zdążyły się położyć. I to był błąd. Znów zostałam skrzyczana i za karę Piekielna zamknęła mnie w składziku na materiały plastyczne i tym podobne. Oczywiście się rozpłakałam, a Piekielna co jakiś czas podchodziła do drzwi i wrzeszczała, żebym przestała ryczeć. Wypuściła mnie dopiero gdy zaczęli przychodzić pierwsi rodzice.

Mama obiecała rano, że przyjdzie po mnie wcześniej i na szczęście przyszła. Ku jej zdziwieniu byłam w piżamie, chociaż już dawno po leżakowaniu. Piekielna zaczęła wymyślać, że nie chciałam się przebrać i coś w tym stylu. Poszłam z mamą do łazienki, gdzie pomogła mi się przebrać. Wtedy jej opowiedziałam, co się wydarzyło. Mama zrobiła awanturę, że słychać ją było chyba na całym osiedlu. Inne matki, które akurat przyszły po swoje pociechy były w szoku jak Piekielna traktuje dzieci.

Rodzice stwierdzili, że nie muszę chodzić do przedszkola. Do tej pory sobie jakoś radzili, więc teraz też znajdą kogoś do opieki nade mną.

Rok później wróciłam do budynku owego przedszkola, tyle że do zerówki. Wszystkie panie do rany przyłóż, do każdego dziecka podchodziły z uśmiechem na twarzy. I atmosfera była zupełnie inna, czuć było tą dziecięcą radość, beztroskę...może dlatego, że Piekielna została zwolniona...

przedszkole

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (254)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…