Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54200

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z cyklu: weekend w pracy (biuro podróży)

Dzwoni tel, Pan na wstepie krzyczy, że miałam oddzwonić 15 min temu, że wczoraj też nie oddzwoniłam itp, awantura na całego. Grzecznie (jeszcze) tłumacze, że środek sezonu, że klienci, że sama w biurze... On, że to olewanie i lekceważenie klienta, że on zbyt poważny klient i że ja to chyba gardze jego POTĘŻNĄ kasą.....

Po dluższym monologu Pana wciąz grzecznie pytam, czy mogę teraz pomóc? I tu slysze pointe nr 1, po ktorej wszystko mi juz doszczetnie odpadlo:

Węgry z dojazdem własnym,ale max 5 dni bo on nie ma więcej urlopu......

Ok, kilka głębszych, niestety tylko wdechów.... Pytam kiedy chce jechac? On znów prawie krzyk, ze przeciez ON juz mowil ze moze juz, od razu, ze spakowany, więc mowie, ze od jutra mam tylko Bułgarie,ale musialby wyjechac dzis, zeby na jutro byc. I tu czas na pointe nr dwa - Pan mi na to, ze yyyyyy hyhhhhyyy no nie tak calkiem dzis, dzis to on nie moze bo ma gosci wieczorem,ale jutro to moze z rana, jak wytrzeźwieje.....

Przestało mi sie juz podobać bycie grzeczną, naszla mnie ochota na rzut słuchawką więc mowie, że skoro tak, to nic dla niego nie mam. A Pan mi grzecznym nagle glosikiem sypie pointe nr 3 : Pani się tak nie denerwuje, Pani cos jeszcze poszuka a ja zadzwonie za godzine

Nie odebralam juz wiecej...

Nosz KUR..... za co ja sie pytam??????????

biuro podróży

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (12)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…