Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54229

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Czasami los bywa bardzo przewrotny.
Na szczęście, po wielu latach pracy, człowiek nabywa czegoś w rodzaju zwierzęcego instynktu.
Niby pacjentowi nic poważnego nie dolega, ale... Coś za uszami podpowiada, żeby zrobić dodatkowe badania.

Odziedziczyłem po koledze pacjenta.
On go prowadził w nocy, ja przejąłem rano.
Pijany, z raną głowy, doznaną w niewyjaśnionych okolicznościach.
Kolega wykonał fotki RTG, zlecił płyny, żeby kac był mniejszy.
Kiedy przejmowałem chorego, był przytomny, stan zanietrzeźwienia już mijał.
Mocno nalegał na wyjście do domu - pić się chciało niemożebnie, pierwszy dzień bez piwa od rana potrafi dać się we znaki...
Wtedy włączyło mi się to dziwne przeczucie. Że trzeba mu zafundować jeszcze tomografię głowy.
Bo nie wie, czy stracił przytomność, w ogóle nie wie co go trafiło.
Zrobiłem. Wyszła wzorcowo: żadnych zmian w mózgowiu i okolicach, zwłaszcza pourazowych.
Wręczyłem panu wypis i poinformowałem, że ma się zgłosić do Poradni celem usunięcia szwów z czerepu.
Podziękował, poszedł.

Za chwilę, koledzy z karetki S dostali wezwanie.
Podobno jakiś gość umiera przed szpitalem.
Daleko nie mieli.
Toteż, za 10 minut dzwoni do mnie kolega z karetki.
I informuje, że przed szpitalem, na ławeczce, siedzą zwłoki mężczyzny, który dzierży w ręce kartę wypisową z moim stemplem...
Co się stało?

Ano, jak ktoś pije prawie od urodzenia, nagły brak alkoholu może wywołać napad padaczki.
I tak też się to potoczyło: pan wyszedł przed szpital, usiadł na ławeczce, wyciągnął kopytka w przód i oddał się wygrzewaniu. Po chwili nim zatelepało, a że siedział z przygiętą do klatki głową, po prostu się udusił.
Na oczach kilku taksówkarzy z postoju i idących do szpitala pacjentów.
To, że nikt nie potrafił i nie chciał udzielić pomocy duszącemu się człowiekowi, to materiał na głębokie przemyślenia.
Natomiast fakt, że wykonałem tomografię i byłem pewien, że niczego nie przeoczyłem, pozwolił mi spać spokojnie, bez nerwowego oczekiwania na wyniki sekcji.

W ciągu pół godziny byłem już przesłuchiwany przez prokuratora, policjantów i własną dyrekcję.
Bo pomyślcie, jak to wygląda: gość dostaje kartę, z której wynika, że jest zdrowy. Wychodzi przed szpital i umiera...
Monty Python się chowa.

opieka zdrowotna

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1005 (1061)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…