Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54318

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Studia temat rzeka, czytuje się tu mnóstwo wpisów na temat piekielnych wykładowców. Postanowiłam dodać coś od siebie.

Sytuacja miała miejsce na pierwszym roku moich studiów. Przyszło mi się wtedy zmierzyć z takim przedmiotem jak anatomia zwierząt.

Pierwsze zajęcia z panią doktorantką zapowiadały się bardzo fajnie, dlatego też postanowiłam zaciągnąć się do koła naukowego.

Niestety kolejne zajęcia z panem doktorem już nie były takie przyjemne. Doktor X swoja facjatą przypominał wieprza, dosłownie niezbyt wysoki, okrągły (kuleczka tocząca się) i do tego jak się śmiał to dosłownie chrumkał.

Kolokwia masakryczne, wszystko w słowo w słowo trzeba było napisać z książki jego tatusia, broń boże korzystać z czegoś innego. I to co wszyscy studenci uwielbiają poprawki ustne.

Kolokwium nie poszło, trudno zdarza się trzeba iść na poprawkę. Wchodzimy pojedynczo do gabinetu i odpowiadamy.Poprawa wyglądała mniej więcej tak D(Doktor) J(JA)

J: Dzień dobry panie doktorze.
D: Dzień dobry proszę sobie usiąść (wskazuję miejsce przed sobą). Pali papierosy pani?
J: Tak Palę.
D: To proszę sobie zapalić i poczęstować mnie.
tu moje zdziwienie ale jak powiedział tak zrobiłam. Poprawa bardzo szczegółowa co do najmniejszego szczegółu odpowiadałam jednego mi zbrakło.
D: No niestety, ale będzie dwa. Następnym razem proszę kupić (tu pokazał na moje papierosy) czerwone bo niebieskimi się nie napalam.

Okazało się, że pan doktor doił na fajki wszystkich studentów, ale nie to jest najbardziej piekielne.

W kole naukowym, w którym na szczęście nie miałam kontaktu z panem piekielnym, zagłębiłam się w osteologie, mogłam całymi dniami siedzieć i oglądać kosteczki. I ku mojemu zadowoleniu, na koniec semestru szykował się kolos, właśnie z kości.

Kolokwium wyglądało tak, że miało się z kartonu wyciągnąć wskazana, przez piekielnego kość konia i krowy, powiedzieć która jest czyja i na końcu je opisać.

Postanowiłam się dokładnie przygotować do kolokwium, po prostu byłby wstyd przed opiekunem koła, jakby się dowiedział, że uwaliłam. A ponieważ czerwiec, czuć lato gorąco, ubrałam sukienkę, co jest dość ważne dla dalszej historii. Sukienka zakrywała ramiona ale z tyłu miała delikatne wycięcie, więc widać mi było kawałeczek tatuażu, który mam na plecach.

Wchodziliśmy parami weszłam z koleżanką, którą piekielny szybciutko przepytał, zaliczył na 4 i kazał wyjść, choć dziewczyna nie wiedziała wielu rzeczy. Nadeszła moja kolej kazał pójść do pokoju obok (tam były duże kości mniejsze leżały w sali) i przynieść, miednice i k. udową.

Wlazł za mną na zaplecze i wywiązał się dialog.

D: Zdejmij tą sukienkę i pokaż mi co tam masz wytatuowane.
J: (ja początkowo szok zatkało mnie) Nie ma takiej opcji.
D: W takim razie dwa, dowidzenia.

Wyszłam szczerze wk****ona. Poszłam piętro wyżej na skargę do profesora, kolokwium zdawałam w jego obecności i zdałam bez problemu. Ba nawet na 5.

Jak się później okazało, wiele dziewczyn w ten sposób traktował, kazał przychodzić na poprawki ustne do siebie do domu. Na zaliczeniu jednej koleżanki zdjął koszule i kazał się wymasować.

Pytanie kluczowe, czy dany wykładowca dalej wykłada? TAK i nikt z tym nic nie robi. Bo jego tata założył zakład i dlatego go trzymają, a on bez skrupułów, próbuje molestować kolejne pokolenia studentek, bo jak nie to DWA.

Studia

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 619 (721)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…