Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54410

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielnych przeglądam od dłuższego czasu, lecz dopiero dziś zdecydowałam się zarejestrować, by się z Wami podzielić wiedzą o pewnej praktyce w sieciówkach odzieżowych.

Czytając niektóre Wasze historie, związane z jakością obsługi w sklepach z odzieżą przykuła moją uwagę jedna rzecz. Kilkoro z Was pisze, że sprzedawca przy rozmowie z Wami od razu "wali na Ty, choć się nie znamy i jestem dużo starszy/a". Jest to oczywiście kwestia nie wymagająca dyskusji jeżeli chodzi o kulturę, wychowanie i szacunek do drugiej osoby, lecz uwierzcie mi - nie zawsze.

W tamtym roku zaczęłam pracę w pewnej firmie, do której należy 50% sklepów odzieżowych w każdej galerii handlowej w Polsce i nie tylko.
Polityka firmy to temat na osobną historię (traktowanie pracownika, sprzedaż ciuchów oraz butów zwróconych wcześniej przez klientów na zasadzie reklamacji i dużo, duuużo więcej), lecz w tej historii chcę nawiązać do jednego. Przytaczanego wcześniej mówienia przez sprzedawców "na Ty" do klienta. Uwierzcie lub nie - jest to WYMÓG stawiany przez pracodawcę. Argumentowane jest to tym, że skoro sklepy skierowane są do młodych, to mamy się tak zwracać i koniec kropka. Inaczej po premii.

Owszem, nie w każdym sklepie są takie wymogi, a spotkamy się z takim "spoufalaniem się" połączonym z regularnym chamstwem, lecz weźcie pod uwagę że sprzedawca nie zawsze mówi tak z własnej woli. Ja pracując i rozmawiając z klientką >30 lat miałam ogromny problem z tym, ponieważ wpojony szacunek do starszego i uczucie przyzwoitości mi na to nie pozwalało, lecz rozkaz kierownika to rozkaz. I nie raz zdarzyły mi się awantury, że klientowi się nie podoba stosunek, w jaki się do niego zwracam i wcale się nie dziwię.

sieciówki odzieżowe

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 547 (621)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…