Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54525

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja z ostatniej soboty.
W naszym mieście odbywał się koncert, mało ważne jaki zespół, organizowany w ramach akcji walki z nałogami. Postanowiliśmy więc udać się nań ze znajomymi i Młodą (8 lat). Koncert rozpoczął się koło 18:00 o 19:30 było już po wszystkim. Pogoda nie dopisała, ludzie w związku z tym też nie, ogólnie było trochę drętwo. Postanowiliśmy więc w ramach rozgrzewki udać się na rynek na kawę i coś na osłodę dla Młodej. Doszliśmy na miejsce, wybraliśmy lokal (do tej pory nasz ulubiony bo w ogródku można było liczyć na ciepły kocyk).
Ledwo weszliśmy, nie zdążyliśmy nic zamówić, podbiega do nas kelnerka:
[K]: Proszę opuścić lokal!
Popatrzyliśmy po sobie zdziwieni.
[K]: Z dziećmi wstęp wzbroniony!
[Ja]w szoku: Pani żartuje?
[K]: Nie, mamy zalecenie szefa, żeby nie wpuszczać nikogo z dziećmi! My przez to możemy koncesję stracić!(?) Poza tym jest już bardzo późno (19:30!)a państwo z dzieckiem się włóczą.
Najśmieszniejsze jest to, że przy sąsiednim stoliku siedziała kobieta z psem!
Na odchodne spytałam kelnerki: Czyli z psem można a z dzieckiem nie?
Myślę, że to była ostatnia wizyta w tym lokalu. Pani kelnerka i jej szef to mistrzowie marketingu:)
Na kawę poszliśmy do lokalu obok.

Rynek w G.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (266)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…