Będzie o piekielnej matce. Historię opowiedział mi mój tata.
Otóż tata udał się do innego miasta w sprawach biznesowych. Po jakiejś konferencji poszedł do restauracji na obiad. Restauracja w tłocznym miejscu, więc i ludzi żebrzących nie brak. Gdy tata już zamówił danie, podszedł do niego mały, na oko sześcioletni chłopiec, prosząc o pieniądze na jedzenie. Tata spytał się go, czy jest głodny. Odpowiedź twierdząca, więc tata zawołał kelnera i zamówił takie same danie jak i sobie. Po krótkiej chwili jedzenie przyszło. Dzieciakowi aż ślinka pociekła na widok jedzenia i raz po raz dziękując tacie, zaczął jeść aż mu się uszy trzęsły. Widać było, że był bardzo głodny.
Wszystko było dobrze, póki nie przyszła matka chłopca. Zobaczywszy, że jej synek je, zamiast 'zarabiać', wydarła się na tatę, że on nie miał prawa, że dziecko miało żebrać, a nie zjadać jakieś świństwa!!! (tu trzeba dodać, że to była polędwica pierwszej klasy, a nie byle co)
Siłą odciągnęła dzieciaka od ledwie napoczętego dania. Kiedy się trochę oddalili, Piekielna zaczęła opieprzać synka. Tata dosłyszał tylko, że przez najbliższe dni nie da mu nic do jedzenia. Krzyczała tak głośno, że ludzie się odwracali i zwracali jej uwagę. A ta drąc się wniebogłosy wsiadła do najbliższego autobusu i odjechała.
Otóż tata udał się do innego miasta w sprawach biznesowych. Po jakiejś konferencji poszedł do restauracji na obiad. Restauracja w tłocznym miejscu, więc i ludzi żebrzących nie brak. Gdy tata już zamówił danie, podszedł do niego mały, na oko sześcioletni chłopiec, prosząc o pieniądze na jedzenie. Tata spytał się go, czy jest głodny. Odpowiedź twierdząca, więc tata zawołał kelnera i zamówił takie same danie jak i sobie. Po krótkiej chwili jedzenie przyszło. Dzieciakowi aż ślinka pociekła na widok jedzenia i raz po raz dziękując tacie, zaczął jeść aż mu się uszy trzęsły. Widać było, że był bardzo głodny.
Wszystko było dobrze, póki nie przyszła matka chłopca. Zobaczywszy, że jej synek je, zamiast 'zarabiać', wydarła się na tatę, że on nie miał prawa, że dziecko miało żebrać, a nie zjadać jakieś świństwa!!! (tu trzeba dodać, że to była polędwica pierwszej klasy, a nie byle co)
Siłą odciągnęła dzieciaka od ledwie napoczętego dania. Kiedy się trochę oddalili, Piekielna zaczęła opieprzać synka. Tata dosłyszał tylko, że przez najbliższe dni nie da mu nic do jedzenia. Krzyczała tak głośno, że ludzie się odwracali i zwracali jej uwagę. A ta drąc się wniebogłosy wsiadła do najbliższego autobusu i odjechała.
restauracja przy rynku
Ocena:
653
(731)
Komentarze