Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54663

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zmieniłam nieco branżę i chwilowo w zastępstwie pracuję w agencji opłat, która dodatkowo znajduje się w Urzędzie Skarbowym. Jak wiadomo ludzie na samą myśl, że mają iść do US dostają białej gorączki i specjalnie mili nie są.

Żeby wdrążyć się w temat przez kilka dni przychodziłam na parę godzin obsługiwać pod okiem dziewczyny, którą miałam zastąpić. Kiedy już całkiem nieźle mi szło zapytała czy może wyjść do toalety i zostawić mnie na chwilę samą. Jasne, nie ma problemu. I akurat wtedy przyszedł Piekielny. Facet po 50.
P: Co to jest VIN?
J: Zdaje się, że to numer nadwozia, ale proszę się zapytać w informacji, nie chcę wprowadzić pana w błąd. ( Nie mam obowiązku udzielania jakichkolwiek informacji to ludzie mają wiedzieć, co wpłacają. )
P: Co?!! Pani przyjęła tyle takich wpłat, że MA! to wiedzieć. (ehe tyyyyle wpłat... )
J: Proszę iść do informacji ja panu jej nie udzielę.
P: Jak się nie wie to do szkoły iść, a nie pracować!
I coś tam jeszcze mówił odchodząc od okienka.

Byłam w szoku, że od tylu klientów, szczególnie z rana
czuć alkohol.

Większość chce żebym wypełniała za nich, niestety raz, że mi nie wolno a dwa to serio? idąc do urzędu nie wzięli okularów? i tego typu wymówki. Jeśli faktycznie ktoś sobie nie radzi to pomogę, ale gdybym wypisywała za wszystkich to nie wyszłabym z pracy do nocy.

Agencja jest w US ale do niego nie należy, więc obowiązuje dodatkowa prowizja co większość złości i pragną mi tę wściekłość jak najlepiej okazać.

Przyjmując wpłaty poznałam nową liczbę "czydzieści" albo najlepiej od razu dostaję dwie wersje "trzydzieści" na jednym druczku na drugim "czydzieści" a nóż któraś jest dobra! Ostatnio padło pytanie od młodego chłopaka: "Ile zer jest w 25 tysiącach?"

klienci

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 50 (146)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…