#54984

Jakieś 2 tygodnie temu byłam u dentystki, która powiedziała, że mam za krótkie wędzidełko podjęzykowe i dała mi skierowanie do chirurga stomatologicznego. Pojechałam dzisiaj się do niego zarejestrować. Podczas rejestracji kobitka stwierdza, że nie jestem ubezpieczona, ale po zabiegu wyślą mi fakturę za zabieg. Ja już zestresowana, ile przyjdzie mi za to zabulić, ale okazuje się, że wstrzymali wykonywanie zabiegów.

Idę zatem do ZUS-u dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Nadmienię, że tata kilka tygodni wcześniej składał jakieś papiery, żeby mnie ubezpieczyć pod swoją rentę.
W ZUS-ie jest automat do wydawania numerków. Wybieram "ubezpieczenia - zaświadczenie". Czekam w kolejce. Przychodzi moja kolej, więc mówię kobitce, że mnie tata pod swoją rentę ubezpieczał, a jak dzisiaj poszłam do lekarza, to mi powiedzieli, że nie jestem ubezpieczona. Powiedziała, że jak renta, to nie do niej i podpowiedziała, co mam kliknąć na tym urządzeniu. Ok, mój błąd. Pierwszy raz w ZUS-ie byłam.
Druga kobitka potrzebowała dowodu taty lub numeru renty, ale nie miałam. Udało nam się załatwić to w ten sposób, że podałam imię i nazwisko taty oraz adres. Powiedziała mi, do którego pokoju się udać, żeby to wyjaśnić.
Pukam, wchodzę i trzeci raz tłumaczę, z czym przyszłam. Kobitka postukała w klawiaturę i się zdziwiła. Okazało się, że jestem jednocześnie ubezpieczona i nieubezpieczona i oba wnioski są z tego samego dnia. W tym roku nawet godziny nie przepracowałam (a ponoć ma to jakiś związek). Dzwoni do kierowniczki i opisuje problem. Jedyne, co może zrobić, to dać mi zaświadczenie oraz wydruk wniosku taty o ubezpieczenie.

Ponoć nie byłam pierwsza i to się ostatnio często zdarza.
Chyba im się system zrypał, a Ty człowieku zastanawiaj się, czy jesteś ubezpieczony, czy nie.

ZUS