Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55212

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jako wierny klient służby zdrowia mam kolejną historię związaną z szpitalem tym razem związaną z SORem.

W wcześniejszej historii (nie dostała się na główną więc zainteresowanych zapraszam na mój profil) pisałem, że mam dość poważne problemy z zdrowiem związane głownie z żołądkiem. Udało mi się dostać na operacje w ciągu tygodnia niestety (albo też stety zależy od punktu widzenia) trzeba było uruchomić znajomości. Operacja się powiodła okazało się, że jeszcze trochę a cały żołądek równie dobrze mógłby wylądować w koszu. Nadżerki, zrosty, ślady ze pojawiała się krew, ślady po zapaleniu, przepuklina rozworu przełykowego i uchyłek który mógłby mi służyć za drugi żołądek bo taki wielki zdążył urosnąć.

Teraz przechodząc do sedna: lądowałem jeśli to uśrednić co dwa tygodnie na SORze za każdym razem dzierżąc dzielnie wszystkie wyniki badań, wypisy, zdjęcia z gastroskopii, usg, prześwietlenia czasem nawet dwa razy jednego dnia. Lekarze oczywiście po wysłuchaniu co mi dolega zerkali tylko na poprzedni wypis a olewając to co przynosiłem ładnie zebrane w całość podpinali pod kroplówkę i sio do domu. Odwiedzałem także specjalistów kończyło się to dostawaniem kolejnych leków które tylko pozornie pomagały.

I teraz nasuwa się takie pytanie: czy żadnemu z lekarzy na prawdę nie dało do myślenia, że skoro pojawiam się tak często z na prawdę coraz gorszymi bólami to rzeczywiście coś się dzieje? Inna sprawa, że za każdym razem pokazuję gdzie mnie boli a jest to miejsce gdzie kończy się mostek a oni z uporem wpisywali "kamica woreczka żółciowego" mimo że to co ja mówię i na co wskazuje dokumentacja to problemy żołądkowe. Czy na prawdę lepiej wpisać coś co można podpiąć pod te bóle i mieć "z grzywki" niż rzeczywiście zająć się pacjentem?

A kasa z NFZ płynie grubym strumieniem...

polska słuzba zdrowia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 80 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…