Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55231

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielnych czytam od dawna, ale dopiero ostatnio naszła mnie wena, do opisania wielu historii z życia mojej mamy, a konkretniej z jej biura rachunkowego. Teraz chce napisać o ZUSie.

Niedawno rozkazano podać mojemu rodzicu dane osobowe pewnej klientki, gdyż zalega z zapłatą. Mama zapytała jak to, przecież klientka ma wszystko zapłacone, a w ogóle co to za niedopłata. Żółtodziób, który zadzwonił coś odburknął, więc rodzicielka, wiedząc, że ten człowiek jej nie pomoże, powiedziała by połączył ją ze swoim przełożonym, ten na to by chwile poczekała. Wiadomo, muzyczka w tle, czas pracy leci, ucho więdnie od głośności muzyki. Standart, ale po kolejnym telefonie udało się porozmawiać z szefową. W sumie tego nie można nazwać rozmową. Przełożona oznajmiła, iż mama wyobraża sobie nie słychane rzeczy i utrudnia dotarcie do osoby zalegającej i zostanie podana do sądu. Mama nawet nie powiedziała, że nie wie o jakie pieniądze chodzi oraz że ta pani ma wszystko zapłacone.
Po kolejnych dniach dumna, zazwyczaj walcząca rodzicielka poszła osobiście do ZUSu, skontaktowała się z kierownikiem i dokładnie zapytała o sprawę. W pokoju odpowiadających za dziwną sprawę pań nikogo nie ma, istny sajgon wszędzie. Po chwili łaskawie przyszły kobiety odpowiadające. Mama zobaczyła jak mają powpinane do segregatorów dokumenty WSZYSTKICH ludzi. Weźcie dużo kartek papieru, pomieszajcie równi stosik i na **** wciśnijcie do segregatorów. Wypada? Trudno, nikt nie zauważy. I teraz wisienka tego syfu. Za co miano zapłacić? Za ubezpieczenie, za luty 2010 roku. Ubezpieczenie założono w grudniu 2010.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 54 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…