Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55244

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miasto stołeczne, godziny szczytu. Przesiadam się z metra do tramwaju. Mijam klęczącego tuż przy schodach mężczyznę. Okulary, ubrany biednie, ale nie jak typowy bezdomny (bardziej schludnie), głowa spuszczona, a usta zamknięte. W rękach trzyma kartkę mniej więcej takiej treści: "umarła mi żona, straciłem pracę, mam czworo dzieci, proszę o pomoc". Na samym dole kartki był zielony znak.

Minąłem go obojętnie i pojechałem dalej. Po dłuższej chwili jednak zaczęło mi go być żal. Wszyscy wiedzą jak jest, czasem ktoś się stara, a mimo to ląduje na bruku. W dodatku utrzymanie czwórki dzieci to przecież niemały wydatek. Wydawało mi się to lekko podejrzane, że taką rodziną nie zainteresował się nikt, no ale może odmówili im pomocy czy coś... Po za tym ten znak, to jakby jakaś organizacja ich wysłała na żebranie, ale czy to nie bez sensu?

Godziny mijały, a ja coraz bardziej miałem ochotę wrócić i dać jakieś pieniądze temu człowiekowi. Nie ma żony, stracił pracę, w dodatku ta czwórka dzieci...

Kolejny raz się przesiadam, tym razem na innej stacji. I co widzę? Inny pan, również biednie, ale schludnie ubrany, w ręku ta sama kartka, ten sam tekst, ta sama czcionka i ten sam zielony znaczek na dole. Przynajmniej nie mam już wyrzutów sumienia.

żebracy

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 778 (810)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…