Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55473

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Z racji tego, że mimo młodego wieku różne dziwne, szalone, przyjemne i nieprzyjemne rzeczy już przeżyłam, codzienne piekielności mało mnie wzruszają, a tym samym nie ujawniałam się na Piekielnych. Ale w końcu przyszedł czas i na mnie. :)

Mój organizm bardzo mnie kocha i dba o to, żebym się nie nudziła, więc obdarzył mnie nieskończonym źródłem problemów, jakim są zatrzymane ósemki. Wszystkie cztery. Żeby było jeszcze weselej, moje ósemki postanowiły być "niemainstreamowe" i ułożyły się w sposób, który zdarza się raz na ileś tam tysięcy przypadków. Miodzio.

W związku z tymi czterema małymi pomiotami szatana, od paru miesięcy krążę po wszelakich dentystach, ortodontach, chirurgach szczękowych, prywatnych klinikach etc. etc. Wydaje się to niemalże niemożliwe, ale w KAŻDYM takim przybytku spotkała mnie jakaś piekielność. Kilka z nich:

4. Chirurg szczękowy w szpitalu wojewódzkim w moich rodzinnych okolicach. Facet zachwalany, że 30 lat doświadczenia, że zrobi mi nawet pod narkozą (a wolałabym taki wariant, wizja słuchania przez 2h odgłosów piłowania mi kości szczęki nie napawa mnie zbytnim optymizmem), że żadnego szczękościsku po zabiegu itp. Rzeczywistość? Zjawił się w gabinecie 3 (!) godziny później, niż widniało na kartce na drzwiach, finalnie weszłam 4 godziny później, niż powinnam, bo była jeszcze pilna konsultacja jakiegoś nieszczęśnika z wypadku. Zostałam zjechana od góry do dołu, że mam fanaberie, czy ja wiem, że to jest ZABIEG, a nie "jakieś tam rwanie zęba", czy ja rozum postradałam itd. Stanęło na tym, że nie zrobi mi zabiegu, bo nie ma łóżek na oddziale. Trudno, i tak nie ufam NFZ.

3. Trzy przypadki, kiedy przychodzę do kliniki prywatnej i z uśmiechem na zbolałej japie pytam o to usuwanie trudnych ósemek pod narkozą, które ogłaszają na swojej stronie internetowej... Co słyszę w odpowiedzi? "A bo wie pani, to tylko tak napisane jest, my nie mamy anestezjologa, nie robimy nawet w sedacji, a co dopiero znieczulenie ogólne...".

2. NOTORYCZNE spotykanie się z tym, że klinika ogłasza się jako "specjaliści od usuwania trudnych przypadków zębów zatrzymanych", przez telefon to potwierdzają, po czym na miejscu okazuje się, że nie mają anestezjologa / chirurga szczękowego / nie wykonują już takich zabiegów od 5 lat, tylko nie miał kto strony uaktualnić / moje zęby są zbyt trudne i się nie podejmą.

1. I na koniec mój "faworyt", który to skłonił mnie do zarejestrowania się tutaj i opisania swoich perypetii. Z premedytacją podaję, że była to prywatna przychodnia w Krakowie przy Placu Szczepańskim.

Chirurg szczękowy, który mnie tam przyjmował, a którego odtąd po wieki wieków nazywać będę starym dziadem, traktował mnie jak co najmniej upośledzoną umysłowo ("Musi pani mieć konsultację od ortodonty... to taki lekarz od krzywych zębów" - tonem, jakby tłumaczył trzylatkowi, że nóż jest ostry). Znowu usłyszałam, że mam fanaberie, że nikt w Krakowie się nie podejmie zrobienia mi tego zabiegu, a tak w ogóle, to on nie widzi podstaw do wyrwania tych ósemek. Na moje pytanie, czy w takim razie tłoczenie się zębów (górne dwójki za niedługo będą mi chyba w poprzek stać), podważanie dolnych siódemek i ból promieniujący od węzłów chłonnych aż do uszu i jednego (a dokładniej jedynego sprawnego, w dodatku studiuję fotografię, więc naprawdę mnie to martwi) oka nie jest według niego wskazaniem do wyrwania moich hipsterskich zębisk odparł, że... werble poproszę... mam niecałe 20 lat, NIE MAM PRAWA wiedzieć, co to ból i jak chcę się zapoznać z PRAWDZIWYM bólem, to mam sobie pojechać do szpitala onkologicznego.

Szlag, który mnie wówczas trafił, zarejestrowały zapewne stacje meteorologiczne (a może i sejsmologiczne?) na terenie całego kraju; i choć jestem wielkim przeciwnikiem urządzania scen, to kazanie, które palnęłam, usłyszeli chyba wszyscy w poczekalni, a kto wie, czy i nie pacjenci piętro niżej. Pozbierałam klamoty, z godnością opuściłam przychodnię, po czym zaraz po wyjściu na ulicę poryczałam się z wściekłości i bezsilności, i ryczałam jak wariatka przez pół drogi do mieszkania.

Zastanawiają mnie dwie rzeczy: czego do ciężkiej cholery uczą na tej chirurgii twarzowo-szczękowej, skoro żaden znany mi chirurg szczękowy nie chce się podjąć dłutowania ósemek? I czy fakt, że jestem młoda (a wyglądam jeszcze młodziej), upoważnia starych, postkomuchowskich dziadów do traktowania mnie jak skończonego idioty?

Jutro dzwonię do kolejnej przychodni ogłaszającej się "z ósemkami", tym razem stricte ortodontycznej. Trzymajcie kciuki.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (93) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 755 (865)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…