Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55475

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałam jako kasjerka w supermarkecie pewnej 'prawdziwej' sieci.

1.Ogólnopolski dzień płacenia Jagiełłą i Zygmuntem za groszowe zakupy. Początek zmiany o 17, po niecałej godzinie musiałam rozmieniać pieniądze.Trafiła mi się kasa, której ze względu na pewne wewnętrzne ustalenia nie mogłam zamknąć- dlatego przez prawie 10 minut (biorąc pod uwagę standardy marketowe, 10 minut to mała wieczność) świeciłam oczami jak latarnia na Pharos, czekając, aż wyższa instancja dostarczy drobne. Przepuszczałam tylko klientów płacących kartą, udając, że nie widzę, jak użytkownicy gotówki chcą zbiorowo wyciąć mi serce i wątrobę przez nos.

2.Kasa uprzywilejowana. Pani ponoć w ciąży (ponoć, bo mało widocznej) odsądza wszystkich, łącznie ze mną, od czci i wiary ponieważ TU JEST KASA UPRZYWILEJOWANA, a ONA musi stać w kolejce. Uprzejmie zasugerowałam jej (dobra, może nie powinnam była wychylać się z tym, że jestem człowiekiem, a nie tylko robotem do kasowania, możecie mnie zjeść ;), że może po prostu poprosić współstaczy o pierwszeństwo, zwłaszcza jeżeli jest to kasa pierwszeństwa. Pani strzeliła focha, na szczęście nie groziła skargą, policją, sądem czy Al-Kaidą.

3.Wielki Pan. Wyciągnął kartę płatniczą, śmignął mi nią przed nosem i samoobsługa. Włożył. Nie działa. Grzecznie proponuję podjęcie własnej próby. Na to dictum, panu przypomniało się, że karta jest innego typu (karta na podpis). Zostałam potraktowana jak skończona kretynka, która chce używać KARTY KREDYTOWEJ (powiedział to tak, jakby oczekiwał za to złotego medalu) jak zwykłej debetówki.

4.Maj fejwryt, czyli Wielki Pan edycja emeryt. Nie, nie mam nic do emerytów czy do starych ludzi w ogóle, wszyscy kiedyś będziemy starzy.
Robiłam wtedy podwójną zmianę (9-21), więc od pewnej godziny marzyłam już tylko o łóżku. Późna pora, machnęłam się, wydałam prawie całą resztę oprócz 3 zł. Zorientowałam się błyskawicznie, więc sięgnęłam do kasety po brakujące drobne, jednak zanim zdążyłam usłyszałam że jestem tumanem, złodziejką, że nas wszystkich uczą tu na złodziei, dowiedziałam się wszystkiego o swoim pochodzeniu i wyuczonym zawodzie mojej matki, itd, itp... no i że więcej on tu zakupów już nie zrobi. Podałam drobne i gięłam się ukłonach, przepraszając, niestety już tylko powietrze. Pan ulotnił się, a słychać go było jeszcze daleko.

Siadając za kasę- zapomnij o swoim człowieczeństwie.

prawdziwy market

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (275)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…