Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55488

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałem kiedyś w Pogotowiu Ratunkowym, szumnie dziś zwanym Ratownictwem Medyczny. Pewnego dnia ze szpitala z oddziału Położnictwa, przyszło zlecenie na przewiezienie nowo narodzonego dziecka do specjalnego ośrodka. Okazało się iż dwu dniowa dziewczynka urodziła się bez rozwiniętego mózgu. Rodzice zrzekli się prawa do opieki przed porodem, mimo przewidywań dziecko żyło nadal, dawało odruchy i oddychało samodzielnie.

Pojechaliśmy do małej wsi pod Zieloną Górą i okazało się iż ośrodek dla dzieci z wadami rozwojowymi prowadzą siostry. Trochę się go naszukaliśmy ale jak miejscowi wskazali nam ośrodek Caritas, niestety na budynku oprócz nazwy zakonu nie ma wzmianki o Caritasie. Siostry się przywitały, zabrały dziewczynkę, porozmawialiśmy oprowadziły nas po ośrodku, który zrobił na nas piorunujące wrażenie - szczególnie te dzieci odrzucone, skrzywdzone, pozostawione na pastwę losu, państwa, a przygarnięte przez siostry, i otoczone miłością i opieką.

Podczas wypełniania dokumentacji rozmawialiśmy o trudach opieki nad maluchami, potrzebach, i wtedy koledze wyrwało się pytanie o Caritas czy im nie pomaga... skoro wszyscy w wiosce mówią, że działają pod opieką Caritasu. Siostra spuściła wzrok, zapadła cisza, potem powiedziała że utrzymują się z datków rodziców tych dzieci i ludzi dobrej woli. Caritas pojawił się raz... by wywiesić tabliczkę 3 lata temu w świetle kamer i tyle ich widzieli.
Ale jak widać w świadomości ludzi marka pozostała... Siostry po latach prób i próśb o pomoc ściągnęły tabliczkę i pokornie bez kamer i mediów pracują nadal, dając schronienie i nadzieję chorym dzieciom.

ksieza

Skomentuj (69) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1054 (1132)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…