Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55518

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie o kobietach za kierownicą:

Młody chodzi na piłkę nożną. Ostatnio zajęcia z boiska przeniosły się do hali sportowej (wynajmowanej przez klub w jednym z wrocławskich gimnazjów). Gimnazjum jak to gimnazjum - na jednej z wrocławskich sypialni.
Skręcam z głównej miejskiej arterii i wjeżdżam w osiedlówkę. Oczywiście strefa. Zatem noga z gazu i obcinam, co z prawej (mimo, że odcinek jest dość długi, to skrzyżowania równorzędne są na nim faktycznie dwa, reszta to wyjazdy z dróg wewnętrznych). Minąłem pierwsze równorzędne - do następnego jadę na pewniaka i tu nagle z prawej strony, pomiędzy zaparkowanymi samochodami, z takiej właśnie "wewnętrznej" wyjeżdża Pania [P] fiacikiem punto grande. Pania patrzy na mnie, widzi, że jadę, i nic sobie z tego nie robiąc... RUSZA!
Hamulec w podłogę, ABS lekko głupieje na kostce, ale złapał, prędkość nieduża, ale miejsca mało. Szybko spoglądam: nic z przeciwka, więc uciekam na lewy pas. Lekkie puknięcie po czym widzę jak przed samochodem przelatuje mi zderzak niebieskiego punciaka. Wysiadam z Toyki, oglądam mój zderzak: kilka delikatnych rys w kolorze niebieskim. Zderzak punciaka rozbity w drobny mak. Właścicielka niebieskiego bolidu: czerwona i mówi do mnie w te słowa:
[P] Pan spowodował wypadek! Pan mi za to zapłaci! Pan jest winny!
[Ja] Widzi Pani tamten znak? Co tam jest napisane?
[P] To nie znak! To tablica, że droga wewnętrzna spółdzielni!
[Ja] Aha. To może przyjmijmy, że nic nie było i jedźmy każde w swoja stronę, bo nie ma Pani racji
[P] Pan jest winny! Ja po policję dzwonię!
Mówię, że ok, ale Młody ma tu za rogiem zajęcia. Przestawiam auto na pobocze, zabieram torbę i idę odprowadzić Młodego na piłkę
[Ja] zaraz wracam
[P] Pan ucieka z miejsca wypadku! Ja to zgłoszę!
Wróciłem, zdążyłem spalić papierocha. Pania cały czas coś burczy, ale to nic. Podjechali chłopaki z drogówki. Gadka szmatka: jak doszło do kolizji, kto jak jechał. Pytam policjanta czy chce zobaczyć całe zdarzenie. Mówi, że tak, więc wsiadamy do auta i odpalam mu nagranie z kamery zainstalowanej pod lusterkiem (prezent od ojca). Policjant ogląda film raz, prosi, żebym przewinął, ogląda drugi raz i stwierdza, że już wszystko wie. Podchodzi do Pani i recytuje regułkę informując ją, że za spowodowanie kolizji otrzymuje mandat 300 PLN i 6 punktów. Pani robi się purpurowa, nie przyjmuje mandatu. Sprawa do sądu - spoko. Znów będą mnie ciągać bez sensu. Policjant przychodzi do mnie z dokumentami i pyta czy w związku z powyższym mogę udostępnić im nagranie. Jasne. Karta za pokwitowaniem trafia do Policjanta. Sprawa załatwiona. Rozjeżdżamy się każdy w swoją stronę.
Następny dzień. Godzina około 8.00 rano. Dzwoni mój telefon. Odbieram. Policjant, który wczoraj był na interwencji w sprawie kolizji. Mówi, żebym przyjechał po swoją kartę, bo sprawy nie będzie. Pania przyjechała bladym świtem i przyjęła mandat...

PS.: ślady z mojego zderzaka zeszły pod wpływem płynu do szyb i odrobiny pasty polerskiej

policja

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (266)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…