Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55616

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hej, nowy członek społeczności z tej strony.

Niedawno dostałam pracę w znanej w kraju firmie, na stanowisku dość technicznym. Nie chwaliłam się tym zbytnio - wiadomo, okres próbny, więc dopiero po miesiącu się okaże, czy na stałe. W ciągu tego miesiąca przekonałam się, że nowa firma to miejsce dla mnie - do pracy wstaję co rano z uśmiechem na ustach, czas mija mi szybciusieńko, do tego świetna atmosfera. Pensja, jak na moje warunki, naprawdę dobra, bo niemal oficjalna średnia krajowa. Żyć, nie umierać :) Jedyną wadą jest system zmianowy - firma pracuje 7 dni w tygodniu na 2 zmiany po 9h, w święta również.

Nie do końca jednak podpasowało to... mojej chrzestnej. Wczoraj przyjechałam do rodzinnego miasta na imieniny wujka (brata taty) - zebrali się wszyscy z bliższej rodziny. Pochwaliłam się od razu, że dostałam pracę. Chrzestna (siostra matki) od razu pociągnęła temat.

Na informację, jakie wykonuję obowiązki, zmarszczyła nosek i pochwaliła się, że Kuba (jej syn, swoją drogą świetny chłopak) jest teraz na praktykach w biurze poselskim! Po jej przydługiej opowieści okazało się, że wykonuje obowiązki sekretarki - odbiera telefony, umawia spotkania, segreguje papiery. No ok.

Na informację, w jakim trybie i w jakich godzinach pracuję (ostatnia zmiana kończy się o 2 w nocy - tyle że firma funduje nam wtedy taksówki do domu), cioteczka wybuchła śmiechem i rzecze mniej więcej w ten deseń:
- Widzisz, jakbyś skończyła normalnie studia, a nie tak bez wykształcenia, to byś nie musiała pracować w takich warunkach! Co to za stanowisko, co to za praca? Jak ty sobie poradzisz, kiedy będziesz miała normalnego chłopaka?

Tu się zagotowałam. Skończyłam studia magisterskie z całkiem niezłą średnią, jednak nie broniłam tytułu - z różnych powodów. W międzyczasie skończyłam licencjat na innym kierunku i aktualnie kończę drugi... A w trakcie zdobyłam doświadczenie zawodowe w kilku różnych dziedzinach. A mój "nienormalny chłopak", jak zasugerowała ciocia, nienormalnym jest, bo ubiera się na czarno, ma długie włosy i też pracuje zmianowo...

- Ciociu, jakbyś mi dała dojść do słowa, to bym ci powiedziała, że pracuję w firmie X [ciocia zamknęła ze zdumienia buzię], zarabiam Y [ciocia wybałuszyła oczęta], czyli tyle, co ty w dwa miesiące, a moje obowiązki wymagają więcej wiedzy i umiejętności, niż myślisz. I jeśli za normalne wykształcenie uważasz swoje studium pedagogiczne zaocznie w miasteczku S., po którym nie umiałaś zauważyć, że to, że twój 15-letni syn nadal moczy się do łóżka, nie jest normalne i w porządku, to chyba nie mamy o czym rozmawiać.

Ciotka bez słowa wstała i wyszła. Jej mąż tylko mrugnął do mnie i wrócił do obiadu.

Cóż, widać niektórym trzeba czasem wetrzeć w twarz niewygodną prawdę, żeby dali spokój.

Gwoli wyjaśnienia: wspomniany syn ma teraz lat 23 i dzięki pomocy pedagoga szkolnego, ojca i dziadków już żadnych problemów :)

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (269)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…