Tramwaj w centrum miasta, niedziela, okolice godziny 13.
Poziom zaludnienia tramwaju średni, siedzenia zajęte, kilka osób stoi. I gdzieś w środku siedzę ja, a wraz ze mną mój kac i prośba, aby świat był dzisiaj trochę ciszej.
W pewnym momencie usłyszałam dźwięk. Dość charakterystyczny odgłos przelewającej się cieczy, więc zaczęłam się rozglądać. I znalazłam.
Facet (+-35 lat, ubrany czysto, trzeźwy) na siedzeniu po drugiej stronie tak po prostu rozpiął rozporek, wystawił wacka i sika. Mocz ścieka po oparciu krzesełka przed nim, kapie na podłogę i tworzy coraz barwniejsze szlaczki łączące się na końcu w pokaźnych rozmiarów kałużę.
Dlaczego to zawsze przytrafia się właśnie mi?
Poziom zaludnienia tramwaju średni, siedzenia zajęte, kilka osób stoi. I gdzieś w środku siedzę ja, a wraz ze mną mój kac i prośba, aby świat był dzisiaj trochę ciszej.
W pewnym momencie usłyszałam dźwięk. Dość charakterystyczny odgłos przelewającej się cieczy, więc zaczęłam się rozglądać. I znalazłam.
Facet (+-35 lat, ubrany czysto, trzeźwy) na siedzeniu po drugiej stronie tak po prostu rozpiął rozporek, wystawił wacka i sika. Mocz ścieka po oparciu krzesełka przed nim, kapie na podłogę i tworzy coraz barwniejsze szlaczki łączące się na końcu w pokaźnych rozmiarów kałużę.
Dlaczego to zawsze przytrafia się właśnie mi?
komunikacja_miejska
Ocena:
542
(640)
Komentarze